Najpierw ukradł w Niemczech samochód o wartości 150 tys. zł, a potem pijany spowodował wypadek. 47-letni mieszkaniec Lubina wpadł po tym jak wjechał autem do rowu. Teraz za kradzież i jazdę pod wpływem alkoholu grozi mu 10 lat więzienia.
- Policjanci dostali zgłoszenie, że na przedmieściach Lubina doszło do wypadku. Gdy dojechali na miejscu zastali rozbite audi - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji. - Kilkaset metrów dalej funkcjonariusze znaleźli zakrwawionego kierowcę - dodaje.
Po tym jak lekarze pogotowia udzielili mu pomocy medycznej, okazało się, że mężczyzna prowadził samochód na podwójnym gazie.
- Prawdopodobnie stracił panowanie nad kierownicą i wjechał do rowu - mówi Zaporowski.
Badanie alkomatem wykazało u zatrzymanego ponad promil alkoholu w organizmie. Na dodatek auto, którym jechał zostało poprzedniej nocy skradzione w Berlinie.
Trafił do aresztu
- Teraz 47-latek odpowie przed sądem za kradzież samochodu o wartości 150 tys. zł i prowadzenie go pod wpływem alkoholu. Za ten czyn grozi mu do 10 lat więzienia - podsumowuje Zaporowski.
Decyzją sądu mężczyzna najbliższe 3 miesiące spędzi w policyjnym areszcie.
Autor: khwr,balu / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KWP we Wrocławiu