Przed wrocławskim sądem gospodarczym ruszył proces, jaki wrocławski magistrat wytoczył firmom kontrolującym nocne kluby w centrum miasta. Urzędnicy zarzucają firmom naruszenie dóbr osobistych i nieuczciwą konkurencję. Chodzi m.in. o panie z parasolkami, które nachalnie namawiają przechodniów na wejście do klubu i o zawyżanie cen alkoholi w lokalach.
Miasto Wrocław złożyło pozew przeciwko trzem firmom w listopadzie ubiegłego roku. Są to firmy kontrolujące dwa nocne kluby w centrum miasta, które wcześniej działały pod szyldem Cocomo.
W środę odbyła się pierwsza rozprawa w sądzie gospodarczym we Wrocławiu.
Pełnomocnik jednej z pozwanych firm domagał się, aby sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami, ale sąd się na to nie zgodził.
Zeznania strażników miejskich
Jako pierwsi zeznawali urzędniczka i strażnicy miejscy, którzy mieli wielokrotnie interweniować w klubach. Pierwsi zeznali, że upominali panie z parasolkami. Zwracali im uwagę, że nie wolno nachalnie nagabywać klientów, ale mimo to kobiety dalej zaczepiały przechodniów. Z kolei urzędniczka przyznała, że kluby nigdy nie zwracały się do miasta z wnioskiem o przyznanie koncesji na sprzedaż alkoholu. A wiadomo, że trunki były sprzedawane w lokalach, bo widzieli to strażnicy miejscy.
Sąd zwrócił się o pełną dokumentację z interwencji straży miejskiej. Ma także mieć wgląd do dokumentacji postępowań, które prowadzi wrocławska prokuratura.
Kolejną rozprawę zaplanowano we wrześniu.
Miasto kontra kluby nocne
Władze Wrocławia 7 listopada wysłały do Sądu Okręgowego we Wrocławiu pozew przeciwko spółkom odpowiadającym za kluby nocne w całym kraju. Magistrat twierdzi, że kluby w kilku kwestiach łamią prawo i zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców.
- W złożonym pozwie wnosimy o nakazanie pozwanym zaprzestania czynów nieuczciwej konkurencji m.in. poprzez namawianie przechodniów do korzystania z usług klubów. Żądamy też zaprzestania sprzedaży alkoholu bez wymaganych prawem decyzji zezwalających na ich sprzedaż, które tym klubom zostały cofnięte. W pozwie mowa także o dopuszczaniu się i doprowadzeniu do aktów przemocy wobec klientów klubów - informował w listopadzie Arkadiusz Filipowski, rzecznik Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
Magistrat przekonuje, że na materiał dowodowy składają się m.in. pisma i notatki służbowe strażników miejskich oraz wydruki z artykułów prasowych.
Nielegalny alkohol i przemoc?
Nocne kluby w centrum Wrocławia od dłuższego czasu nie cieszą się dobrą opinią. Pod koniec września w jednym z nich ochroniarz pobił jednego z klientów. Ten zmarł. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Autor: balu / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24