Papugi, małpy i żółwie z Palmiarni Miejskiej w Legnicy przetrzymywane były w fatalnych warunkach, przez co wiele z nich zachorowało - stwierdziła prokuratura. W poniedziałek do Sądu Rejonowego w Legnicy trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Za znęcanie nad zwierzętami odpowiedzą miejska ogrodnik, dwie kierowniczki placówki oraz weterynarz, który miał opiekować się zwierzętami.
Do zabytkowej palmiarni w Legnicy w 2007 roku sprowadzono zwierzęta: papugi, bażanty, pawie, przepiórki, żółwie wodno-lądowe oraz małpy. Palmiarnia podlega pod legnicki urząd miasta. Roślinnością oraz zwierzętami mieli opiekować się pracownicy Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Problemy pojawiły się podczas remontu palmiarni w 2018 roku. Odkryto, że zwierzęta w tym czasie przetransportowano w miejsce, w którym miały fatalne warunki.
W sumie padło 30 zwierząt
- Dwa pomieszczenia gospodarcze, do których przeniesiono zwierzęta, były małe, zawilgocone i zagrzybione, miały ograniczony dostęp do światła słonecznego, nie posiadały odpowiedniej wentylacji. Nie było możliwości utrzymania tam stałej temperatury i wilgotności powietrza, a tym bardziej różnicowania warunków klimatycznych zależnych od potrzeb gatunkowych konkretnych zwierząt. Pomieszczenia dogrzewano grzejnikami - przekazała Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
- Zwierzęta przechowywano na prowizorycznie urządzonych stanowiskach, które nie zapewniały podstawowych warunków bytowych. Jak wynika z opinii powołanego w tej sprawie biegłego lekarza weterynarii, warunki te stanowiły zagrożenie dla ich życia i zdrowia. Nie poddawano zwierząt niezbędnym zabiegom profilaktycznym, szczepieniom ani badaniom diagnostycznym. Zwierzęta były karmione, choć rodzaj pożywienia i sposób podawania nie były prawidłowe - dodała prokurator.
Pomimo złych warunków bytowania zwierząt, przyjmowane były do palmiarni kolejne. Od lutego 2020 roku do listopada 2021 roku w sumie padło 30 sztuk. W końcu w 2022 roku zdecydowano o interwencyjnym przekazaniu zwierząt ogrodowi zoologicznemu w Poznaniu.
Oskarżony weterynarz
Wśód oskarżonych jest weterynarz Witold Z., który miał pod opieką zwierzęta. To on dwa razy w tygodniu miał kontrolować stan zdrowia i leczyć zwierzęta.
- W protokołach z kontroli lekarsko-weterynaryjnych oskarżony ten wskazywał, że stan zdrowia stada jest dobry lub bardzo dobry, czemu przeczą zgromadzone w śledztwie dowody. W świetle dowodów oskarżony ten aprobował złe warunki bytowania zwierząt w palmiarni oraz zaniechał wyegzekwowania wydawanych przez siebie poleceń medycznych, doprowadzając w ten sposób do cierpienia zwierząt - relacjonuje Tkaczyszyn.
- Choć we wrześniu 2021 roku wskazał w protokole, że w związku ze zwiększeniem liczby zachorowań papug należy przypuszczać, że główną przyczyną są złe warunki bytowania, które doprowadziły do widocznego pogorszenia dobrostanu ptaków i małp, to nie podnosił zastrzeżeń, co do stanu zdrowia zwierząt, jak i nie kwestionował tego, że zostały przeniesione do pomieszczeń, które nie spełniały żadnych wymogów gatunkowych oraz nie wyegzekwował swoich zaleceń - przekazuje ustalenia śledczych.
Prokuratura: miały świadomość, nie reagowały
Akt oskarżenia obejmuje też miejską ogrodnik oraz kierowniczki palmiarni. - Oskarżone te dopuściły do przechowywania zwierząt w długim okresie czasu, bo przez ponad dwa lata w zastępczych, widocznych złych warunkach, które prowadziły do ich chorób, walk pomiędzy zwierzętami oraz ich padnięcia. Nie wykonywały zaleceń lekarza weterynarii oraz nie reagowały na pogarszający się stan zdrowia zwierząt, które to zachowania skutkowały zadawaniem wymienionym zwierzętom bólu i cierpienia - napisano w akcie oskarżenia.
Nadzorująca palmiarnię miejska ogrodnik Henryka Z. miała świadomość stworzonych złych warunków. Nie reagowała na zaistniałe zaniedbania, na pogarszający się stan zdrowia zwierząt oraz nie sygnalizowała zaistniałych uchybień swoim przełożonym.
Prokurator zarzucił jej niedopełnienie obowiązków w zakresie sprawowania bieżącego nadzoru nad opieką nad zwierzętami i znęcanie się nad zwierzętami. Dwóm kolejnym oskarżonym kierowniczkom oraz lekarzowi również prokurator zarzucił znęcanie się nad zwierzętami.
Jak podano, przesłuchani w charakterze podejrzanych oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Wszystkim grozi do trzech lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps