27-letnia kobieta mieszkająca w Stanach Zjednoczonych dowiedziała się, że została adoptowana. Rozpoczęła poszukiwania, by znaleźć swoją prawdziwą rodzinę. I tak trafiła do Legnicy (województwo dolnośląskie). Policja sprawdza teraz, czy to może być zaginiona niemal 26 lat temu dziewczynka.
Mieszkająca w Stanach Zjednoczonych 27-letnia kobieta dowiedziała się, że została adoptowana. - Zaczęła szukać informacji o swoim pochodzeniu. W internecie, na stronach poświęconych osobom zaginionym, znalazła zdjęcia zaginionego w 1994 roku w Legnicy dziecka, a także wykonany przez policję portret pokazujący, jak może wyglądać po latach - mówi Jagoda Ekiert z policji w Legnicy. I dodaje, że kobieta stwierdziła, że jest podobna do poszukiwanej.
Pomógł post w sieci
Amerykanka zgłosiła się za pośrednictwem facebookowej grupy "Zaginęła/Zaginął Cała Polska". To właśnie jej redaktorzy doprowadzili do tego, że post o zaginionej dziewczynce został opublikowany na anglojęzycznej grupie "Missing International", poświęconej poszukiwaniom zaginionych osób. - Pod tym postem odezwała się dziewczyna, która miała podejrzenia, że to może być ona. Sprawa została przekazana do nas, a my skontaktowaliśmy się z tą osobą - mówi Ewelina Malinowska, założycielka grupy "Zaginęła/Zaginął Cała Polska". I dodaje, że to właśnie jedna z redaktorek grupy skontaktowała się z polską policją. - Chcieliśmy dowiedzieć się, co zrobić w takiej sytuacji. Okazało się, że dziewczyna powinna zgłosić się do miejscowej policji - relacjonuje Malinowska. Amerykanka tak też zrobiła. Tamtejsza policja sprawę przekazała do Interpolu, a ten skontaktował się z policją w Legnicy.
Sprawę rozstrzygną testy genetyczne
- Interpol zwrócił się do nas z prośbą o sprawdzenie sprawy i ustosunkowanie się do niej. Następnego dnia nasi funkcjonariusze skontaktowali się z kobietą, która nie zna języka polskiego. Są z nią w stałym kontakcie - relacjonuje Ekiert. I dodaje, że tym samym policjanci wrócili do sprawy zaginięcia dziecka sprzed 26 lat.
Kolejnym krokiem będzie przeprowadzenie badań genetycznych zmierzających do ustalenia lub wykluczenia pokrewieństwa pomiędzy 27-latką a rodziną zaginionej dziewczynki z Legnicy. - Materiał genetyczny zostanie pobrany zarówno od tej kobiety, jak i od legnickiej rodziny. Jednak musimy poczekać, bo mama zaginionej dziewczynki aktualnie przebywa poza granicami Polski. Czekamy, aż wróci do kraju - podkreśla rzeczniczka policji w Legnicy.
Nie zgadza się data urodzenia, ale "jest wiele innych przesłanek"
Matka zaginionej przed laty dziewczynki i 27-latka nie rozmawiały jeszcze ze sobą. - Póki co kobiety kontaktują się tylko za pośrednictwem redaktorek grupy. Przeszkodą w komunikacji jest między innymi bariera językowa - podkreśla Malinowska. I dodaje, że - za pośrednictwem grupy - kobiety wymieniły się zdjęciami. - Jest wiele przesłanek mówiących o tym, że dziewczyna poszukująca swojej rodziny może być zaginioną Moniką z Legnicy. Jednak te przesłanki to nie wszystko. Nie zgadza się tu między innymi wiek i data urodzenia, co może wynikać ze sfałszowanych dokumentów dziecka. Rozstrzygające będzie badanie genetyczne, które potwierdzi lub wykluczy pokrewieństwo - zastrzega założycielka grupy "Zaginęła/Zaginął Cała Polska". Amerykanka odnaleźć swoją biologiczną rodzinę próbować miała już wcześniej. Jak mówi Malinowska już w 2018 roku, pod różnymi informacjami na temat zaginionej Moniki z Legnicy, miała pisać komentarze. Jednak wówczas nikt nie zainteresował się sprawą. Matka zaginionej dziewczynki - za pośrednictwem grupy - prosi o uszanowanie prywatności rodziny. Z mediami rozmawiać nie chce też kobieta, która uważa, że może być zaginioną dziewczynką.
Czy to możliwe, że to zaginiona Monika?
26 lat temu w Legnicy zaginęła kilkunastomiesięczna Monika. To była jedyna taka sprawa. Dziewczynka zniknęła 16 lipca 1994 roku. Tego dnia dziecko gorączkowało. Dziadkowie zabrali dziewczynkę do lekarza. Później poszli do apteki, by zrealizować receptę. Zostawili wnuczkę pod opieką ojca dziewczynki, którego chwilę wcześniej spotkali na jednej z ulic. Nie wiedzieli, że po wyjściu z apteki Moniki już nie zobaczą. Ojciec z córką zapadli się pod ziemię.
Rodzina i policja szukali ojca i małej Moniki. Przez kilka lat bezskutecznie. Mężczyzna pozostawał nieuchwytny i nie dawał znaku życia. Stał się też głównym podejrzanym w sprawie zaginięcia dziewczynki. Za Robertem B. wystawiono międzynarodowy list gończy. Zatrzymano go w 1998 roku na terenie Austrii. Przewieziono do Polski i początkowo tymczasowo aresztowano. Jednak po uchyleniu aresztu mężczyzna z kraju uciekł. I przez kolejnych kilka lat ponownie - pomimo wydania za nim listów gończych i Europejskiego Nakazu Aresztowania - był nieuchwytny.
Do śledczych zgłosił się w końcu sam. Chciał wrócić do Polski, ale pod warunkiem otrzymania listu żelaznego. Ten gwarantował mu pozostanie na wolności do zapadnięcia wyroku sądu. Mężczyzna - za uprowadzenie i sprzedaż córki - odpowiadał z wolnej stopy. W trakcie procesu, który rozpoczął się w 2007 roku, do winy się nie przyznawał. Choć wcześniej, w trakcie składania wyjaśnień w prokuraturze, przyznał, że sprzedał dziewczynkę za 20 milionów starych złotych. Jednak wersji tego, co się stało, ojciec Moniki przedstawiał kilka. Na przykład, że pojechał z córką do Czech, a dziecko zginęło w wypadku. Ostatecznie wszystko odwołał, zapewniając, że jest niewinny. Sąd skazał go na 15 lat pozbawienia wolności. Od wyroku się odwołał, ale apelację przegrał. A w 2010 roku Sąd Najwyższy oddalił kasację w tej sprawie.
Do 2013 roku mężczyzna był poszukiwany przez policję. Wszystko dlatego, że po sądowym wyroku ponownie wyjechał z Polski. Zatrzymano go siedem lat temu na terenie Austrii. Stamtąd przewieziono go do kraju i tu trafił za kraty. Wciąż odbywa karę.
Do tej pory nie udało się ustalić, co tak naprawdę stało się z dziewczynką. Dziś, jeśli żyje, miałaby 27 lat.
O podejrzenia 27-letniej Amerykanki i jej ewentualne związki z Legnicą chcieliśmy zapytać babcię zaginionej przed laty Moniki. Kobieta jednak nie chciała o tym rozmawiać. Zastrzegła, że o wszystkim chętnie porozmawia, ale dopiero, gdy Monika się odnajdzie.
Źródło: archiwum TVN24, otolegnica.pl, TVN24.pl, miedziowe.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock