Trafił wrocławskiego szpitala z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Na wyniki testu jednak nie czekał. Mężczyzna wyskoczył przez okno, z pierwszego piętra budynku. Musiał przejść operację neurochirurgiczną. Jest w stanie ciężkim. A wynik na obecność koronawirusa był negatywny.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL Pacjent z podejrzeniem zakażenia koronawirusem trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu w środę. Mężczyzna został poddany diagnostyce. Na oddziale był krótko. W pewnym momencie do jego sali weszła pielęgniarka, by odłączyć mężczyźnie kroplówkę. Wyglądało na to, że pacjent śpi. - Jednak chwilę po wyjściu pielęgniarki wyskoczył przez okno - przekazała Urszula Małecka, rzeczniczka szpitala przy ulicy Koszarowej, który został wyznaczony do leczenia pacjentów zakażonych koronawirusem.
"Pacjent w bardzo ciężkim stanie"
Wiadomo, że mężczyzna skoczył z pierwszego piętra budynku oddziału zakaźnego. Nie wiadomo jednak, dlaczego to zrobił.
Pacjent po skoku najpierw trafił na oddział intensywnej opieki medycznej. A później zdecydowano się go przetransportować do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ulicy Borowskiej. Tam mężczyzna przeszedł operację neurochirurgiczną. - Obecnie przebywa na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK. Ma liczne urazy głowy. Jest w bardzo ciężkim stanie - poinformowała w czwartek rano Monika Kowalska, rzeczniczka USK. I dodała, że u pacjenta wykluczono obecność koronawirusa. Zapytaliśmy policję o to, czy zajmują się zdarzeniem, do którego doszło w szpitalu przy ulicy Koszarowej. Okazuje się jednak - jak mówi Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji - że żadne zgłoszenie dotyczące tego, co się stało, nie wpłynęło. "KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ W TVN24 NA WASZE PYTANIA
Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław