- To miasto jest nam winne pieniądze, a nie my miastu - mówi przedstawiciel firmy Dynamicon, której prezydent Wrocławia zarzucił brak rozliczeń po imprezach na Stadionie Miejskim.
- O sprawie z zamieszaniem wokół rozliczeń za koncert Queen i imprezę Polish Masters dowiedzieliśmy się z mediów. Jest mi strasznie przykro, że sprawa się tak potoczyła, ale pan prezydent mija się z prawdą - mówi Tomasz Góralski, prezes Dynamicom. - Rzecznik Ratusza twierdzi, że jesteśmy winni miastu pieniądze. To nieprawda - dodaje.
Wiceprezydent odwołany
We wtorek prezydent Wrocławia odwołał ze stanowiska swojego zastępcę - Michała Janickiego. Dutkiewicz powiedział na konferencji prasowej, że wiceprezydent stracił swoje stanowisko, bo nie dopilnował rozliczeń ostatnich dwóch imprez na Stadionie Miejskim.
Według prezydenta, firmy Dynamicom i Event Service nie rozliczyły się z miastem na kwotę 14 mln zł. Znaczna część tej kwoty powinna zdaniem Dutkiewicza wrócić do miejskiej kasy.
"To miasto jest winne"
Prezes firmy Dynamicom nie tylko odpiera zarzuty prezydenta Wrocławia, ale zarzuca władzom miasta, że to one są winne pieniądze jego firmie.
- Żadna faktura nie była zapłacona przez miasto na czas. W sumie z tych dwóch kontraktów spółka Wrocław 2012 (która zarządza stadionem - red) jest nam winna 3 mln zł. Zgodnie z umową mieliśmy je dostać po imprezach, ale do tej pory nic nie wpłynęło na nasze konto - mówi Góralski. - W połowie sierpnia zerwaliśmy kontrakty z miastem, bo nie dostaliśmy żadnej informacji kiedy miasto odda pieniądze - dodaje.
Góralski cieszy się, że sprawa trafi do sądu. - To dziwne, że dłużnik chce walczyć z wierzycielem w sądzie, ale nam to jest na rękę, bo to oni są nam winni pieniądze, a nie my im - przekonuje.
"Rozliczyliśmy się na czas"
Prezes Dynamicomu zapewnia też, że jego firma rozliczyła się ze wszystkich pieniędzy z urzędem miasta.
- Półtora tygodnia temu napisałem list do pana prezydenta z opisem sytuacji rozliczeniowej. Dla mnie ta cała sytuacja to jest szukanie kozła ofiarnego. Mieliśmy 60 dni na rozliczenie, więc termin przedstawienia dokumentów upłynął tak naprawdę kilka dni temu - dodaje.
Góralski broni także zwolnionego właśnie wiceprezydenta. - Janicki nie brał udziału w procesie negocjacyjnym, o wszystkim rozmawialiśmy z Dutkiewiczem, więc dziwi nas odwołanie kogoś, kto nie był zaangażowany w sprawę. Cały czas trwaliśmy w przekonaniu, że się dogadamy. Mówienie, że przetrzymujemy czyjeś pieniądze to absolutna bzdura - przekonuje.
Autor: tm/bieru/par
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław