W Jurkowie na Dolnym Śląsku śmiertelnie potrącony został 29-letni rowerzysta. Według ustaleń śledczych, uderzył w niego pojazd typu buggy. Kierowca nie udzielił ofierze wypadku pomocy i odjechał z miejsca zdarzenia.
W sobotę, między godziną 22 a 23, młody rowerzysta - jak podkreśla prokuratura - prawidłowo poruszał się drogą we wsi Jurków. W pewnym momencie czołowo miał wjechać w niego kierowca pojazdu typu buggy - lekkiego samochodu z otwartym, okratowanym nadwoziem, najczęściej wykorzystywanego do jazdy w terenie.
Trzech uciekinierów
- Rowerzysta został wyrzucony poza obszar jezdni. Pojazd uderzył w płot. Siła uderzenia była naprawdę duża. Na miejsce wezwano służby ratunkowe, podjęto reanimację. Niestety 29-latek poniósł śmierć na miejscu - mówi Sebastian Woźniak, zastępca Prokuratora Rejonowego w Bolesławcu. - Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy. Razem z nim byli dwaj inni mężczyźni. Jeden kierował pojazdem tego samego typu, drugi quadem. Oni również uciekli - dodaje prokurator.
Woźniak przyznaje, że śledczy przesłuchali m.in. naocznych świadków wypadku. Ich zeznania, ale też zebrane na miejscu ślady, pozwoliły - w ocenie prokuratora - ustalić przebieg tego zdarzenia.
- Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale mogę powiedzieć, że pojazdy te wyjechały z ustalonego przez nas miejsca i najprawdopodobniej jechały z nadmierną prędkością, niedostosowaną do warunków drogowych - zaznacza Sebastian Woźniak.
Nikt na razie nie został zatrzymany. Policja stara się namierzyć uciekinierów.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock