- Fotografia to dla mnie coś więcej niż pstryknięcie migawki – mówił fotograf Ryszard Horowitz po tym, jak odebrał doktorat honoris causa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. W uroczystości wziął udział prezydent RP Bronisław Komorowski.
- Fotografowałem co się dało. Od pięknych kobiet i samochodów przez biustonosze i majtki, aż do brylantów - przyznał Horowitz. - Nie zależało mi na pieniądzach. Resztę rekompensowała świadomość, że mogę robić to, co mi odpowiada – dodał.
O tym, co ważne
Mówiąc, że wiara w to, co się robi, bardzo pomaga, wzruszył się. Podkreślił też wsparcie rodziny, a zwłaszcza żony.
- Fotografia to dla mnie coś więcej niż pstryknięcie migawki. Ważny jest cały proces. Koncept, anegdota, kompozycja, kolorystyka, dynamizm, przetworzenie tego wszystkiego we własną wizję - opowiadał o swojej pracy.
Pozostał sobą
Horowitz opowiadał o swoich pierwszych latach w Stanach Zjednoczonych, gdzie nie zapomniał o Polsce i nie zmienił swego imienia na "Richard". Dodał, że dzięki pracy i szczypcie talentu udało mu się stanąć na nogi.
- Nie czuję potrzeby noszenia ze sobą cały czas aparatu, zwłaszcza, że sprzęt jest ciężki - mówił artysta. Dodał, że gdy akurat go nie weźmie, dzieją się najciekawsze rzeczy.
Kilkanaście prac Horowitza można oglądać w Muzeum Miejskim we wrocławskim Ratuszu. Wystawa "Horowitz. Stan surowy" dla szerszej publiczności będzie dostępna od środy. Sam Horowitz przyznał, że chętnie zorganizowałby we Wrocławiu dużą wystawę swoich prac.
Pionier w fotografii
Znany fotograf, jeden z najmłodszych ocalałych więźniów Auschwitz, urodził się w Krakowie w maju 1939 r. W czasie II wojny światowej z całą rodziną znalazł się w obozie pracy w Płaszowie. Mały Horowitz z matką trafił też do fabryki Oskara Schindlera. Dzięki temu przeżył.
W 1944 r., po zamknięciu fabryki, przeniesiono go do obozu Auschwitz-Birkenau. Na filmie z wyzwolenia obozu, nakręconym rok później przez Armię Czerwoną, widać małego Horowitza. Dzięki temu filmowi, wyświetlanemu po wojnie w jednym z krakowskich kin, matka przyszłego fotografika, odnalazła go.
Po wojnie Horowitz studiował malarstwo na krakowskiej ASP. W wieku 17 lat zafascynował się fotografią amerykańską i w 1959 r. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracuje do dziś.
Uważany jest za pioniera stosowania efektów specjalnych w fotografii analogowej.
Autor: ansa/mz / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP