W sobotę odbyły się święcenia biskupie i ingres biskupa Sławomira Odera do katedry św. Piotra i Pawła w Gliwicach. Udział w uroczystościach wziął arcybiskup senior Marian Gołębiewski, który w 2021 roku dostał od swoich przełożonych w Watykanie zakaz uczestnictwa w tego typu ceremoniach. - Mamy do czynienia z ewidentnym złamaniem tych sankcji - przyznaje rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej.
Pod koniec stycznia tego roku Nuncjatura Apostolska w Polsce poinformowała, że papież Franciszek przyjął rezygnację dotychczasowego biskupa gliwickiego Jana Kopca, a na jego zastępcę mianował ks. Sławomira Odera - ojca duchownego kapłanów diecezji toruńskiej, a w przeszłości m.in. postulatora sprawy beatyfikacyjnej i kanonizacyjnej Jana Pawła II.
W sobotę odbyły się uroczystości święceń biskupich i ingresu bp. Odera do gliwickiej katedry św. Piotra i Pawła. Sakry udzielił mu nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, a asystowali mu między innymi biskup senior diecezji gliwickiej Jan Kopiec i kard. Stanisław Dziwisz, arcybiskup senior archidiecezji krakowskiej.
Abp Gołębiewski na uroczystościach
W uroczystościach uczestniczyło wielu innych duchownych, jak kardynał Kazimierz Nycz czy przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki. Wśród przedstawicieli duchowieństwa można było również doszukać się wrocławskiego arcybiskupa seniora Mariana Gołębiewskiego, który od sierpnia 2021 roku ma zakaz uczestnictwa w jakichkolwiek uroczystościach publicznych, zarówno kościelnych, jak i świeckich.
"Działając na podstawie przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego i motu proprio Papieża Franciszka Vos estis lux mundi, Stolica Apostolska - w następstwie formalnych zgłoszeń - przeprowadziła postępowanie dotyczące sygnalizowanych zaniedbań abp. Mariana Gołębiewskiego w sprawach wykorzystania seksualnego małoletnich przez niektórych kapłanów z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w czasach jego posługi biskupiej (1996-2004), i z archidiecezji wrocławskiej (2004-2013)" - informowano wówczas na stronie internetowej archidiecezji wrocławskiej.
Oprócz zakazu Gołębiewskiemu nakazano "prowadzenie życia w duchu pokuty i modlitwy" oraz zapłatę "odpowiedniej kwoty z prywatnych środków na rzecz Fundacji św. Józefa z przeznaczeniem na prewencję i towarzyszenie ofiarom wykorzystania seksualnego".
Rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej: mamy do czynienia z ewidentnym złamaniem sankcji
W niedzielę reporterka TVN24 Marta Balukiewicz pokazała rzecznikowi Archidiecezji Wrocławskiej ks. Rafałowi Kowalskiemu zdjęcie, na którym widać abpa Gołębiewskiego uczestniczącego w gliwickich uroczystościach.
- Mogę tylko powiedzieć tyle na podstawie tego zdjęcia, że zakaz został złamany. Jako rzecznikowi Archidiecezji Wrocławskiej jest mi w tym momencie trudno się do tego zdjęcia odnosić. Raz, że nie brałem w tym udziału, dwa, że widzę, że nie jest to katedra wrocławska, nie jest to żaden z kościołów Archidiecezji Wrocławskiej - powiedział ks. Kowalski.
- Nie ukrywam, że jestem tym bardzo zaskoczony. Wydawało mi się, że arcybiskup Gołębiewski do tych sankcji się stosuje i raczej, przynajmniej w ostatnim czasie, nie mieliśmy informacji, aby te sankcje łamał. Mamy do czynienia z ewidentnym złamaniem tych sankcji, tym bardziej że jeszcze jakiś czas temu arcybiskup Józef Kupny bardzo mocno zwracał uwagę na to, że wszelkie postanowienia Stolicy Apostolskiej w naszej diecezji mają być przestrzegane. I dotyczy to właśnie zapraszania osób, które mają taki zakaz nałożony - dodaje rzecznik.
Ks. Kowalski zaznaczył, że abp Gołębiewski nie konsultuje z wrocławską kurią miejsc, do których się udaje, albo uroczystości, w których chciałby wziąć udział. Nie prosił też o jakiekolwiek zgody. Każdy biskup - również senior - odpowiada bezpośrednio przed papieżem, w związku z czym lokalne władze kościelne nie mają prawnie wpływu na abpa Mariana Gołębiewskiego.
Próbujemy również uzyskać komentarz do tej sprawy od przedstawicieli diecezji gliwickiej.
Ojciec Gużyński: to znaczy, że biskup nie rozumie i nie aprobuje tej kary
Dominikanin, ojciec Paweł Gużyński mówił w rozmowie z TVN24, że "to nie jest pierwsza taka historia, gdzie ukarany ksiądz łamie ten zakaz".
- To znaczy, że biskup nie rozumie i nie aprobuje kary, która została na niego nałożona. Możemy oczywiście zastanawiać się, dlaczego on nie respektuje tej kary. Odpowiedź na to pytanie między innymi powinna być taka, że część biskupów nadal nie rozumie swojej odpowiedzialności w sprawach związanych z jakimiś przestępstwami seksualnymi, które popełniają podwładni, a za które biskupi, jako ich przełożeni, są odpowiedzialni. Mentalnie tutaj nic się nie zmieniło, mimo przeróżnych faktów - powiedział.
- Pod drugie, to jest informacja, że te kary, które nakłada Watykan, w postaci zniknięcia z przestrzeni publicznej, o których my z reguły sądzimy, że one są mało dotkliwe, dla takiego biskupa są dotkliwe - dodał dominikanin.
Źródło: tvn24.pl