Ciała pracownika ochrony i harfistki zostały w piątek rano znalezione w budynku filharmonii w Jeleniej Górze. Sprawą zajęła się prokuratura.
- Kiedy pracownicy filharmonii przyszli do pracy, nie mogli dostać się do budynku i wezwali straż pożarną. Po przyjeździe rozbiliśmy szybę i weszliśmy do środka. Znaleźliśmy ciało pracownika ochrony. Mężczyzna leżał w kałuży krwi. Już nie żył - mówi st. ktp. Andrzej Ciosk, rzecznik straży pożarnej w Jeleniej Górze.
Martwa kobieta w pokoju
W pokoju gościnnym znaleziono z kolei martwą kobietę. To harfistka - przekazała policja.
- Nie była ona pracownicą filharmonii. Przyjechała do Jeleniej Góry na koncert - precyzuje nadkom. Bogumił Kotowski z jeleniogórskiej policji.
Na miejscu sprawę śmierci dwóch osób badają policjanci i prokuratorzy.
Zbadają monitoring
- Mamy do czynienia z podwójnym zabójstwem. Pracownik ochrony był wieku 50-60 lat, a kobieta miała 26 lat. Została w filharmonii na noc po wieczornej próbie. W piątek miała wziąć udział w koncercie - informuje Violetta Niziołek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Na miejscu jest monitoring, więc na pewno będzie on analizowany - dodaje.
Jak mówił na antenie TVN24 reporter Tomasz Kanik, pracownicy filharmonii podejrzewają, że sprawcą zabójstwa mógł być ktoś, kto pracował kiedyś w tym budynku. Mógł znać jego rozkład i - jako osoba znana - zostać wpuszczony do środka.
Autor: ansa/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24