Dutkiewicz nie odpowie za wypadek? "Biegli stwierdzili, że była to kolizja"

Dutkiewicz został ranny w kwietniowym wypadku
Dutkiewicz został ranny w kwietniowym wypadku
Źródło: prw.pl/ TVN24 | Radio Wrocław/ TVN24

Prezydent Wrocławia raczej nie stanie przed sądem za spowodowanie kwietniowego wypadku. Dziennikarze "Gazety Wrocławskiej" dotarli do ekspertyzy, z której wynika, że obrażenia motorniczego nie były poważne, a całe zdarzenie uznano za kolizję.

W ubiegłym tygodniu sprawa prezydenckiej kraksy trafiła do opolskiej prokuratury. Teraz okazuje się, że jeszcze przed przekazaniem sprawy, jedną z kluczowych ekspertyz wydali biegli z Wrocławia.

- Choć motorniczy przez 1,5 miesiąca przebywał na zwolnieniu lekarskim, bo miał kłopoty z kręgosłupem, biegli stwierdzili, że uszkodzenie kręgów szyjnych to "naruszenie czynności narządu ciała" na czas krótszy niż siedem dni - donoszą dziennikarze "Gazety Wrocławskiej".

To z kolei może oznaczać, że Rafał Dutkiewicz nie spowodował wypadku, a jedynie kolizję.

"Stan organu w odniesieniu do przepisów"

Jak informuje lokalny dziennik, biegli nie badali motorniczego. Bazowali jedynie na dokumentacji medycznej. Wcześniej na podstawie tych samych badań lekarze wysłali mężczyznę na 1,5 miesiąca zwolnienia lekarskiego i zalecili, by przez kilka tygodni nosił kołnierz ortopedyczny. Potem przechodził długotrwałą rehabilitację.

Jednak eksperci zajmujący się medycyną sądową tłumaczą, że ponowne badania nie były konieczne. Ich zdaniem długość zwolnienia lekarskiego i ocena, czy tzw. rozstrój zdrowia był krótszy niż 7 dni, to odrębne sprawy.

- Medyk musi ocenić, czy konkretna część ciała ma upośledzone funkcje. A jeśli tak, to na jak długo. Lekarz leczący pacjenta musi kierować się jego dobrem. Medyk sądowy ma obiektywnie ocenić stan konkretnego organu ciała, w odniesieniu do przepisów prawa karnego – tłumaczy gazecie Jakub Trnka, wojewódzki konsultant ds. medycyny sądowej.

"Czuję się poszkodowany"

Według wrocławskich prokuratorów ci z Opola powinni zająć się przede wszystkim tym, czy prezydent mógł sprowadzić niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. Jeśli prokurator uzna to za konieczne, może powołać kolejnych biegłych, którzy jeszcze raz będą mogli ocenić obrażenia motorniczego.

Ten z kolei utrzymuje, że w wypadku ucierpiał. - Byłem ponad miesiąc na zwolnieniu. Czuję się poszkodowany - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" pan Ryszard.

Informacji dziennika nie potwierdziła Małgorzata Klaus, rzecznik prokuratury okręgowej we Wrocławiu. To śledczy z tej placówki prowadzili sprawę prezydenckiej kraksy. - O niczym takim nie wiem - przekazała w rozmowie z tvn24.pl Klaus.

"Nie ustąpił pierwszeństwa"

Według policji, Rafał Dutkiewicz 15 kwietnia przed godz. 6:00 nie ustąpił pierwszeństwa tramwajowi i zderzył się z nim. W dodatku, swoim służbowym samochodem wyjeżdżał z miejsca objętego zakazem ruchu w obu kierunkach.

Prezydent Wrocławia nie posiadał przepustki uprawniającej jazdę w tamtym rejonie Ostrowa Tumskiego. Policja ukarała go mandatem w wysokości 500 zł. Dostał też 11 punktów karnych.

Doniesienie od mieszkańca

Zachowanie Rafała Dutkiewicza zdenerwowało jednego z mieszkańców Wrocławia, który złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta. Jego zdaniem, po tym jak prezydent doprowadził do kraksy, tramwaj mógł się wykoleić lub wjechać w budynek, tworząc tym samym duże zagrożenie.

Wrocławscy śledczy uznali, że dla dobra postępowania sprawą zajmować się nie chcą. Dlatego ta trafiła w ubiegłym tygodniu do prokuratorów z Opola.

CZYTAJ WIĘCEJ

Autor: tam/r / Źródło: Gazeta Wrocławska, TVN24 Wrocław

Czytaj także: