Przestraszony pies wędrował po szczycie dachu, ponad 10 metrów na ziemią. Czworonogowi pomogli strażacy z Dolnego Śląska i do tej pory zachodzą w głowę, jak zwierzę znalazło się na dachu stodoły.
Sobotni poranek. Strażacy z Ząbkowic Śląskich odbierają zgłoszenie: na dachu stodoły znajduje się pies, nie może zejść. - Do akcji zadysponowano specjalny samochód z podnośnikiem i miejscową jednostkę strażaków ochotników ze Stoszowic - relacjonuje mł. asp. Mirosław Gomółka z ząbkowickiej straży pożarnej. I dodaje: - Gdy pojawiliśmy się na miejscu, nasze zdziwienie było niemałe. Na styku połaci dachowych rzeczywiście był pies. Pierwszy zobaczył go kierowca. Pies stał na wysokości około 11-12 metrów nad ziemią.
Nie mogli podnośnikiem, rozebrali dachówki
Strażacy nie mogli użyć podnośnika. Po pierwsze dlatego, że obok ciągnie się linia telefoniczna. Po drugie, sprzęt nie mógł podjechać bezpośrednio przed budynek.
- Dlatego zapadła decyzja o konieczności rozebrania kilku dachówek. W ten sposób stworzono otwór, a strażacy mogli sięgnąć po czworonoga. Ten nie stawiał oporu, sam podszedł do ratowników - mówi Gomółka.
"Po co się tam pchał?"
Przestraszony czworonóg został wciągnięty do środka, a później bezpiecznie sprowadzony na ziemię. Strażacy oddali go pod opiekę mieszkającego obok właściciela. Cała akcja trwała kilkadziesiąt minut.
Jak wynika z relacji strażaków, opiekun psa sytuacją był tak samo zdziwiony, jak oni. - Nie wiemy, jak on się tam dostał. W dachu były dziury. Prawdopodobnie wszedł tamtędy i nie potrafił zejść. Ale po co tam się pchał? - zastanawia się Tadeusz Semczuk, naczelnik OSP Stoszowice.
A przedstawiciel strażaków z Ząbkowic Śląskich podkreśla: Taka akcja przydarzyła nam się po raz pierwszy. - Kot na dachu to rozumiem, ale pies to sytuacja niecodzienna - przyznaje strażak.
Do zdarzenia doszło w Stoszowicach:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/ospstoszowice