Po tym jak zabrzański sąd zdecydował o tym, że siostra Bernadetta nie może dłużej uchylać się od odpowiedzialności i ma pojawić się w więzieniu, boromeuszki z Trzebnicy, gdzie obecnie przebywa skazana zakonnica, nabrały wody w usta. Zakon nie chce komentować sprawy. Z dziennikarzami nie chce rozmawiać także dyrektorka domu wychowawczego w Zabrzu, niegdyś kierowanego przez Agnieszkę F., znaną jako siostra Bernadetta.
O komentarz do postanowienia sądu chciał zapytać Tomasz Kanik, reporter TVN24. Jednak nie udało mu się sforsować grubych murów zakonu. Nie powiodły się także próby kontaktu telefonicznego. Wprawdzie zakonnice telefon odebrały, jednak odmówiły udzielenia wypowiedzi. - Na razie żadnego komentarza. Dziękuję bardzo - ucięła jedna z boromeuszek z Trzebnicy i odłożyła słuchawkę.
Dziś nie komentują, wczoraj broniły
Jeszcze w środę współsiostry były bardziej chętne do rozmów. Jednoznacznie opowiadały się po stronie siostry Bernadetty. Pytana przez reportera TVN24 zakonnica mówiła, że siostra swoją pokutę już przeszła. Medialne zamieszanie wokół sprawy nazwała "niepotrzebnym praniem brudów, które nie służy psychice siostry". - To nie jest osobowość sadystyczna czy apodyktyczna - przekonywała siostra, która teraz ze skazaną mieszka. - A tamten zakład (w Zabrzu - przyp. red.) to nie tylko bicie i katowanie, ale także dobro - dodawała.
"Ośrodek to nie zoo"
Dyrekcja zabrzańskiej placówki także odmawia komentowania sprawy. Twierdzi, że odniosą się do niej, gdy ucichnie. Pokazać, jak dziś wygląda zakład, także nie chce. - Nie można wejść do ośrodka. Ośrodek to nie jest zoo, w którym można oglądać dzieci. Wtedy, kiedy ucichnie to wtedy będzie można porozmawiać na ten temat - mówiła w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" obecna kierowniczka ośrodka wychowawczego prowadzonego przez siostry boromeuszki w Zabrzu.
Zamiast w celi jest w klasztorze
Wyrok w sprawie zapadł 16 września 2010 roku. Sąd Rejonowy w Zabrzu uznał oskarżenia prokuratury za prawdziwe. Agnieszka F., bo pod takim nazwiskiem występowała w postępowaniu siostra, została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Rok później sąd apelacyjny zaostrzył karę i orzekł bezwzględne pozbawienie wolności. Uzasadnienie wyroku jest utajnione.
Siostra Bernadetta do wrocławskiego więzienia miała zgłosić się już w 2011 roku. Jednak od wykonania kary uchyla się do dziś. Teraz zakonnica może nie mieć już wyboru, bo w czwartek sąd zdecydował o skierowaniu Agnieszki F. do więzienia. Decyzja nie jest jednak prawomocna. Agnieszka F. może odwołać się do sądu wyższej instancji.
Do zaprowadzenia siostry przed sąd przyczynił się m.in. były wychowanek domu dziecka prowadzonego przez boromeuszki. W ubiegłym tygodniu został aresztowany. Przyznaje się do popełnienia blisko 30 gwałtów. Bezdomny obecnie mężczyzna miał być w przeszłości molestowany w zabrzańskim ośrodku. CZYTAJ WIĘCEJ
Znęcała się przez 16 lat?
Siostra ośrodkiem z Zabrzu kierowała w latach 1991-2007. Po odejściu ze stanowiska w Zabrzu ta trafiła do boromeuszek w Opolu. Teraz przebywa w Trzebnicy. Jak opowiadają inne mieszkanki zakonu, jej stan zdrowia się pogarsza. Właśnie dlatego nie pojawiła się w sądzie w Gliwicach. Mimo to sąd w czwartek zdecydował, że siostra Bernadetta trafi do więzienia.
Autor: tam/i/zp / Źródło: TVN24 Wrocław