Wrocław

Wrocław

Centymetry od tragedii. Tynk spadł tuż obok kobiety z wózkiem

Tynk oderwał się od balkonu. Spadł prosto na chodnik. Otarł się o ramię kobiety, odbił od wózka - zaledwie centymetry od dziecka leżącego w środku. - Ktoś może mieć znacznie mniej szczęścia niż my - mówi mąż spacerowiczki. Miejsce zabezpieczyła straż pożarna, ale po kilkudziesięciu minutach taśmy zostały zerwane. Zarządca budynku przyznaje: zabezpieczamy, na ile możemy, na remont przyjdzie czas.

Sekcje zwłok ofiar katastrofy w Świebodzicach. Oparzenia świadczą o wybuchu

Prokuratorzy mają już wstępne wyniki sekcji zwłok trzech z sześciu ofiar sobotniej katastrofy budowlanej w Świebodzicach. Jak informują, do śmierci 59-, 39- i 12-latka doszło na skutek uduszenia się. Na ciele jednej z ofiar znaleziono też oparzenia. Co zdaniem śledczych, w połączeniu z innymi zabezpieczonymi materiałami, wskazuje, że przyczyną katastrofy był wybuch gazu.

Byk biegał po mieście. "Wpadł prosto na mój samochód"

Pan Łukasz, kierowca z Kamiennej Góry, najpierw zobaczył uciekającą koleżankę, później "zaliczył" zderzenie z bykiem. - Takiego ataku się nie spodziewałem - przyznaje mężczyzna, który po spotkaniu ze zwierzęciem ma wgniecione drzwi od samochodu. Byk uciekł jednemu z okolicznych gospodarzy i postanowił pozwiedzać miasto.

Jechał samochodem, ktoś go postrzelił w szyję. "Centymetr od kręgosłupa"

Jechał samochodem obwodnicą Kędzierzyna-Koźla. Postrzału nie mógł się spodziewać. Jednak w pewnym momencie coś przebiło szybę i utknęło w jego szyi. Okazało się, że to pocisk. Policjanci pod nadzorem prokuratorów sprawdzają, skąd pochodził. Niewykluczone, że z pobliskiej strzelnicy. Poszkodowany nie może w to uwierzyć - ponoć jest bezpieczna.

To nie był zwykły pociąg, podróżował nim Adolf Hitler. Budują "idealną kopię"

Były w nim sypialnie, umywalnia i pokój, w którym odbywały się ważne wojskowe narady. Miłośnicy historii pracują nad stworzeniem wiernej kopii, w skali 1:1, wagonów wchodzących w skład pociągu, jakim podróżował Adolf Hitler. Wagony będą stały tuż obok dolnośląskiego pałacu Jedlinka. Koszt projektu to około 220 tysięcy złotych. Wnętrza pociągu zwiedzać będzie można już w maju. Konsultanci historyczni są zgodni: prawdopodobnie nikt wcześniej nie podjął się takiego zadania.

Cztery osoby wciąż w szpitalach, na zawalisku specjalna komisja

Cztery osoby ranne w katastrofie budowlanej w Świebodzicach (woj. dolnośląskie) wciąż przebywają w szpitalach. W najpoważniejszym stanie jest nastolatek. W poniedziałek na gruzowisku pojawili się specjaliści z inspektoratu budowlanego. Sprawę bada prokuratura i specjalna komisja.

"Jeden wielki cud, że się udało przeżyć"

- Byłem z rodziną na dole, gdy to się wszystko wydarzyło. Zatrzęsło się wszystko, jeden wielki huk. Nie wiadomo było, co się dzieje. Mnóstwo kurzu dookoła, nic nie było widać. Usłyszałem tylko krzyk żony i dziecka - mówił w rozmowie z TVN24 mężczyzna, który mieszkał na parterze zawalonej kamienicy w Świebodzicach.

Stara zabudowa, kamieniczki. Tam doszło do katastrofy

- To jest jedna ulic, która leży w samym centrum. Stare zabudowania, kamieniczki. Ten budynek, który się zawalił bądź też runął, to tak naprawdę też starszego typu zabudowa - tak policjant Wojciech Jabłoński z KWP Wrocław relacjonuje sytuację w Świebodzicach, gdzie trwa akcja ratunkowa po zawaleniu się kamienicy mieszkalnej.

"Szyby się zatrzęsły, jak to wybuchło"

- To był straszny widok. Cała ściana budynku była przewalona na ulicę, porozrzucane cegły, już śmigłowce krążyły, szukały miejsca do lądowania - tak w TVN24 pan Piotr - który mieszka zaledwie kilkaset metrów od zawalonej kamienicy - relacjonował, co zobaczył, gdy przybył na miejsce zdarzenia. - Szyby się zatrzęsły, jak to wybuchło. Praktycznie cały budynek wyleciał w powietrze, no może tylne ściany się trzymają - opowiadał. W Świebodzicach na Dolnym Śląsku zawaliła się kamienica, trwa akcja ratunkowa.

38 ran kłutych i ciętych. Podejrzany o zabójstwo jednak wróci za kraty

Prokuratorzy prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Minęły trzy miesiące, a podejrzany mężczyzna opuścił areszt. Wszystko dlatego, że sąd nie zgodził się na jego przedłużenie. Śledczy złożyli zażalenie na taką decyzję, a Sąd Apelacyjny we Wrocławiu potwierdził, że wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu powinien być podtrzymany.

Krowy uciekły z gospodarstwa. Mają problem z ich znalezieniem, proszą o pomoc

12 krów uciekło gospodarzowi z Gorzeszowa (woj. dolnośląskie). Zwierzęta trudno odnaleźć dlatego z pomocą ruszyli okoliczni mieszkańcy. Wyposażeni w lornetki wypatrują uciekinierek. Nie jest łatwo, bo teren jest górzysty. Gospodarze o pomoc proszą właścicieli quadów i motocykli crossowych, bo tylko oni wjadą tam, gdzie auta nie mogą.

Ukradli quada sprzed hotelu. Nagrał ich monitoring

Dwóch zakapturzonych mężczyzn pod osłoną nocy pojawiło się pod jednym z hoteli w Świeradowie-Zdroju (woj. dolnośląskie). Przyszli z pustymi rękami, odeszli z quadem. Kradzież nagrała kamera monitoringu. Złodziei szuka policja i hotelarz, który za pomoc w odnalezieniu mężczyzn i pojazdu oferuje nagrodę.

Limuzyna wicepremiera na miejscu dla niepełnosprawnych. "To jest czepianie się"

Minister nauki i szkolnictwa wyższego przyjechał do stolicy Dolnego Śląska z okazji przekazania udziałów Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ państwu. Jarosław Gowin nocował w hotelu. Jego kierowca zaparkował limuzynę na miejscu dla niepełnosprawnych. I rozpętał burzę. - Koperta jest dla niepełnosprawnych, ale jest jeszcze zdrowy rozsądek - mówi minister.

Wielkiemu Opolu mówią "nie". Wrócili do głodówki

Głodówkę przerwali w połowie stycznia. Teraz przeciwnicy powiększenia Opola z Dobrzenia Wielkiego wracają do protestu. - W trakcie mediacji zaproponowaliśmy oddanie elektrowni miastu Opole. Później rozmowy zerwano - mówi jeden ze strajkujących.

Ktoś "dał plamę", teraz nie ma kto posprzątać. Kierowcy: to jest parodia

Plama oleju na jezdni kością niezgody między strażakami, a zarządcą drogi wojewódzkiej nr 367. Strażacy z Kamiennej Góry zostali wezwani do usunięcia zabrudzenia. Jednak sprzątaniu powiedzieli "nie". O usunięcie zaapelowali do zarządcy drogi. Ten uważa, że zadanie powinni wykonać strażacy. Problematyczny odcinek jezdni ogrodzono słupkami. - To jest parodia - komentują kierowcy.