Wtargnął do przypadkowego domu, zaatakował niemowlę i jego matkę. Przed sądem nie stanie

Wszedł do domu i zaatakował niemowlę. Biegli: jest niepoczytalny (archiwum TVN24)
Policja o pobiciu niemowlęcia
Źródło: TVN 24
Prokuratorzy z Opola wnioskują do sądu o umorzenie śledztwa w sprawie usiłowania zabójstwa kilkumiesięcznego chłopca i jego matki. Mężczyzna, który wszedł do domu obcych sobie ludzi i brutalnie zaatakował jest - zdaniem biegłych - niepoczytalny.

Do zdarzenia doszło 15 listopada 2018 roku. Jak ustalono w trakcie śledztwa 37-letni Waldemar Z. zatrzymał samochód z prośbą o podwiezienie do najbliższej miejscowości. Podczas jazdy zachowywał się agresywnie, dlatego siedząca za kierownicą auta kobieta wyprosiła go z samochodu.

Dzieckiem zaczął rzucać o podłogę

Mężczyzna wysiadł we wsi Kadłub. Tam wszedł do pierwszego z brzegu domu, w którym przebywała kobieta ze swoim kilkumiesięcznym synem. 37-latek nie znał matki i jej dziecka. Waldemar Z. bez żadnego powodu zaatakował chłopca. Wyciągnął go z wózka, zaczął rzucać nim o podłogę i przyduszać główkę butem.

Na pomoc dziecku rzuciła się jego matka. Chcąc ją uciszyć, napastnik szarpał kobietę za włosy, dusił i próbował rozerwać usta.

W końcu członkom rodziny dziecka udało się obezwładnić napastnika. Mężczyzna został zatrzymany. Był trzeźwy. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa matki i dziecka oraz wtargnięcia do domu. Chłopiec w ciężkim został przetransportowany do szpitala w Opolu.

Podejrzany niepoczytalny, wniosek o umorzenie śledztwa

Śledztwo w tej sprawie trwało kilka miesięcy. W tym czasie Waldemar Z. był badany przez biegłych psychiatrów. Wyniki badań wskazują, że mężczyzna jest niepoczytalny.

- W takiej sytuacji prokuratura nie ma innego wyjścia niż skierowanie do sądu wniosku o umorzenie postępowania i zastosowanie wobec sprawcy środka zapobiegawczego w postaci umieszczenia go w zakładzie psychiatrycznym - informuje Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. Do zdarzenia doszło we wsi Kadłub:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław

Czytaj także: