10-, 14- i 15-latek chcieli odwiedzić koleżankę. Nie mieli jednak jak się do niej dostać. Ukradli więc samochód. By utrudnić zadanie policjantom, ściągnęli tablice rejestracyjne. Wpadli w Wałbrzychu (Dolnośląskie).
Mieszkaniec miejscowości Mościsko (powiat dzierżoniowski) zaparkował samochód na swojej posesji. Nie zabrał dokumentów, a w stacyjce zostawił kluczyki. Po pewnym czasie żona mężczyzny chciała z auta skorzystać. Jednak pojazdu na posesji już nie było. Właściciel auta poinformował o sprawie policję. Dodał też, że przed jego domem wcześniej kręciło się trzech nastolatków.
Auto bez tablic zauważyli w Wałbrzychu
Informacja o kradzieży opla została przekazana do policjantów z Dolnego Śląska. Niemal dwie godziny później - w oddalonym o 30 km od Mościska Wałbrzychu - funkcjonariusze zauważyli samochód pasujący do opisu tego skradzionego.
Podejrzenia policjantów wzbudziło także to, że auto nie miało tablic rejestracyjnych.
Chcieli odwiedzić koleżankę
- Podczas kontroli okazało się, że za kierownicą skradzionego pojazdu siedzi 15-latek. Nie miał prawa jazdy. Jego pasażerami byli młodsi koledzy: 10- i 14-latek - relacjonuje sierż. sztab. Marcin Świeży z policji w Wałbrzychu. I dodaje, że chłopcy zdjęli tablice rejestracyjne, by utrudnić identyfikację samochodu.
- Nastolatkowie nie wiedzieli, jak wybrać się w podróż do Jawora. Tłumaczyli funkcjonariuszom, że chcieli odwiedzić mieszkającą tam koleżankę i dlatego postanowili ukraść samochód - mówi Świeży.
Sprawa zostanie skierowana do sądu rodzinnego. 10-latek ma odpowiedzieć za demoralizację, a jego starsi koledzy za kradzież.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja Wałbrzych