Miasto pustoszejące przed świętami jak dziś, woda lejąca się na przechodniów i wiara w to, że stróże prawa nie pozwolą na wodne "polowanie na ludzi" - tak 70 lat temu opisywano w prasie Wielkanoc. Przypominano, jakie instytucje są w święta otwarte i kto pomoże "obłożnie chorym". I zapowiadano pojawienie się w mieście słowików.
"Wrocław jest miastem młodym. Mieszkańcy w większości pochodzą z wielu dzielnic Polski. Nic więc dziwnego, że corocznie na święta miasto się wyludnia" - informowało w wielkanocnym wydaniu z 1949 roku "Słowo Polskie". Dziennikarze w artykule "100.000 wrocławian w podróży. Wielki ruch przed świętami" informowali, że mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska jeżdżą "wszędzie". Najwięcej biletów kupowali wojskowi, uczniowie i studenci.
Lany poniedziałek "wsiowym zwyczajem"
Ci, którzy na święta planowali zostać w mieście na łamach gazety - w notce zatytułowanej "Rozpasani myśliwi" - apelowali o wstrzemięźliwość i opanowanie podczas lanego poniedziałku.
"Zeszłego roku - pisze nam jedna Czytelniczka - nasi wrocławianie użyli sobie do tego stopnia, że wylewali kubłami wodę z okien na każdego przechodnia. Na małe dzieci, na starców, w ogóle na każdego. Czas byłby skończyć z zacofaniem i tymi wsiowymi zwyczajami, oraz z polowaniem na ludzi" - pisała do redakcji jedna z czytelniczek. A redakcja komentowała: "Tradycja, tradycją ale umiar trzeba zachować. Sądzimy, że nasze organa porządkowe będą reagowały w drastycznych wypadkach i przykładnie pouczały, że tradycje można podtrzymywać, ale dokuczać nie wolno".
Czwarta karetka dla Wrocławia i problemy z pomarańczami
Dziennikarze informowali też: "Pogotowie Ratunkowe PCK uruchomiło czwartą karetkę". Zauważali, że jeszcze rok wcześniej ambulans był tylko jeden "i musieliśmy molestować o dalsze".
Zapowiadali też pojawienie się w mieście nowych mieszkańców. "Przyleciały pliszki, ptaszki pełne gracji. Zaraz po świętach oczekiwany jest słowik" - wieszczono. Opisywano też kłopoty z odbiorem pomarańczy przez pracowników wyposażonych w zaświadczenia od Rad Zakładowych.
Ogłoszenia i przypomnienia
Na łamach dziennika przypominano, że wrocławskie zoo w pierwszy dzień świąt będzie zamknięte. W drugi miało działać normalnie.
Na drugi dzień świąt Wielkanocy zapowiadano wielkie sportowe wydarzenie: "(...) zespół Ogniwa sprowadza do Wrocławia, na zawody towarzyskie, ligową drużynę stołecznej Polonii, zajmującej obecnie trzecie miejsce w lidze".
Ubezpieczalnia Społeczna we Wrocławiu na łamach gazety informowała, że "w czasie Świąt Wielkanocnych po pomoc w nagłych wypadkach należy zgłaszać się do Pogotowia Ratunkowego ul. Mikołaja Reja 13". Podano też listę lekarzy, którzy gotowi byli udzielać pomocy "obłożnie chorym".
Zapowiadano pojawienie się na ekranach kin dwóch "niewątpliwie najlepszych filmów sezonu": "Opowieść o prawdziwym człowieku" - produkcji radzieckiej i "Rzym miasto otwarte" - produkcji włoskiej.
Szczepienia dla świń
To z informacji lokalnych. Co słychać było wówczas w Polsce? Zapowiadano otwarcie, przez Polskie Towarzystwo Geograficzne, stacji badawczej na wyspie Wolin. Podsumowano, że od 10 kwietnia w całym kraju przeciwko różycy udało zaszczepić się niemal 1,5 mln sztuk trzody chlewnej.
Z dumą poinformowano też o zatwierdzeniu decyzji o przekazaniu 100 mln złotych na akcję kulturalno-oświatową na wsi i o planach odbudowy - w roku 1949, który był poświęcony Adamowi Mickiewiczowi -zburzonych pomników poety.
Co w wielkim świecie?
W wielkanocnym wydaniu gazety znalazło się też miejsce dla wiadomości ze świata. "Uczony duński prof. Albert Olsen stwierdza na łamach prasy duńskiej, że Pakt Atlantycki jest dla USA środkiem, służącym do opanowania świata. Opowiadania o rzekomych pokojowych celach Paktu są jedynie czczymi frazesami" - przytaczano, przy okazji dołączenia Danii do NATO, słowa niezadowolonego Duńczyka.
Relacjonowano też trzęsienie ziemi w USA, które było najsilniej odczuwalne w stanach Oregon i Waszyngton.
Dziennikarze przekazali też depeszę z Francji. Ta mówiła o otwarciu, w Paryżu, testamentu pianisty Ignacego Paderewskiego. Koperta zawierała 20 stron nakreślonych po polsku. Jak pisano w ostatniej woli kompozytor piętnował marszałka Józefa Piłsudskiego. I choć nie opublikowano wówczas jeszcze treści testamentu to cytowano rzekomo ostatni ustęp dokumentu: "Proszę o przebaczenie wszystkich tych, których obraziłem, być może, mimo woli; nie miałbym bowiem sumienia skrzywdzić kogokolwiek. Przebaczam wszystkim tym, którzy mnie osobiście obrazili, nigdy jednak nie potrafiłbym darować tym polskim mężom, którzy kierując się osobistymi interesami sięgnęli po władzę. Tym, nawet Bóg nie umiałby przebaczyć".
Autor: tam/gp / Źródło: Słowo Polskie 17-18 IV 1949
Źródło zdjęcia głównego: Słowo Polskie 17-18 IV 1949