Kot syjamski Rayne Beau, który w czerwcu zaginął w Parku Narodowym Yellowstone, po wielu tygodniach wrócił do właścicieli. Nie wiadomo, w jaki sposób przebył sam niemal 1300 km. Susan i Benny Anguiano liczą, że nagłaśniając historię swojego kota, rozwiążą tę zagadkę.
Susan i Benny Anguiano wybrali się w czerwcu na kemping do najstarszego w USA parku narodowego - Yellowstone. Małżeństwo zabrało ze sobą swojego dwuletniego kota syjamskiego o imieniu Rayne Beau. Niestety, w trakcie wypoczynku zaintrygowany czymś pupil pobiegł w kierunku drzew i zniknął Anguianom z oczu. Susan i Benny szukali go cztery dni. Próbowali zwabić kota ulubionymi smakołykami i zabawkami, ale bez skutku. Przepadł bez śladu w parku większym od niektórych stanów USA - miejscu, gdzie w naturze żyją kojoty czy niedźwiedzie grizli. - Musieliśmy wrócić bez niego. To był najtrudniejszy dzień, czułam się, jakbym go opuszczała - wyznała Susan Anguiano lokalnej telewizji KSBW.
Kot Rayne Beau odnaleziony
Choć Susan mówi dziś, że nigdy nie straciła nadziei na odnalezienie Rayne Beau, po miesiącu od jego zaginięcia postanowiła wraz z mężem adoptować kolejnego kota. Tymczasem na początku sierpnia para otrzymała wiadomość od Pet Watch, firmy zajmującej się śledzeniem zwierząt domowych. Ich kot, dzięki posiadanemu chipowi, został odnaleziony w Roseville w pobliżu Sacramento, 322 kilometry od swojego domu w Salinas nad Zatotą Monterey i aż 1 287 kilometrów od miejsca, w którym zniknął. Kobieta, która go odnalazła, widziała wcześniej Rayne Beau błąkającego się po ulicach. Karmiła go i dawała mu wodę, po czym 3 sierpnia udało się jej go złapać i zabrać do lokalnego oddziału Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt. Następnego dnia małżeństwo Anguiano przyjechało do ośrodka, by zabrać kota.
Zwierzak uspokoił się dopiero, kiedy ich właściciele wypuścili go z transportera do samochodu. - Po prostu na mnie spojrzał, a potem opuścił głowę i szybko zasnął. Był bardzo wyczerpany – powiedziała pani Anguiano.
Jak podaje "KSBY News", para nadal nie jest pewna, jakim sposobem ich kot znalazł się w Roseville. Wierzą, że sam próbował wrócić do domu. Postanowili skontaktować się z mediami, mając nadzieję, że uda im się uzyskać jakieś informacje. - Naprawdę wierzę, że odbył tę wędrówkę głównie sam. Jego łapy były bardzo poobijane. Stracił 40 proc. masy ciała, miał niski poziom białka z powodu nieodpowiedniego odżywiania – mówi mediom Susan Anguiano. - Jesteśmy zachwyceni tym, że mamy go z powrotem. Codziennie na niego patrzę i mówię: czy wiesz, ile tygodni modliłem się, żeby znowu zobaczyć ten pyszczek - dodał jej mąż.
"The New York Times" podał, że kot jest w domu od sierpnia i aktualnie ma się dobrze. Para namawia pozostałych właścicieli zwierząt do wszczepiania im chipów.
Źródło: The Guardian, KSBY, The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Alexandra Betts / AP / East News