Wskutek bardzo silnego wiatru, który nawiedził w weekend Kalifornię, ucierpiało zoo w Sacramento. Władze przekazały, że powalonych zostało "wiele drzew", niszcząc dwa wybiegi i ogrodzenie. Zwierzętom nic się nie stało, ponieważ wcześniej zostały one przetransportowane w bezpieczne miejsca. Niektóre z nich wracają już na swoje wybiegi.
We wtorek dwie ewakuowane wydry, Ky i Jackson, mogły już powrócić na swój wybieg. - Widać, że są bardzo szczęśliwe, że wróciły do dokazywania w swoim basenie - powiedziała Rachel Winkler z ośrodka Animal Care Services, gdzie trafiły zwierzęta.
Pięć surykatek nadal przebywało we wtorek w ośrodku. Stwierdzono, że ich powrót na wybieg nie jest jeszcze wskazany. Mają powrócić na niego po usunięciu wszystkich połamanych konarów. - Są bardzo ciekawskie, ale też bardzo przestraszone - mówiła Winkler.
Wiatr zdewastował zoo
Jak poinformowano, gdyby przed ostatnimi burzami nie ewakuowano lemurów, mogłyby one wydostać się na wolność. Spadające gałęzie przebiły górną część ich wybiegu, pozostawiając wystarczająco dużą dziurę do ucieczki. Trzy lemury, rodzice i ich młode, we wtorek przebywały jeszcze na tymczasowym wybiegu.
Podczas niebezpiecznie silnego wiatru i ulewnych opadów deszczu, dużych zwierząt nie przemieszcza się poza teren zoo, lecz przebywają one w zamkniętych pomieszczeniach, o ile panujące warunki atmosferyczne im nie zagrażają - wyjaśnili przedstawiciele ogrodu zoologicznego.
Połamane drzewa, zniszczone wybiegi
Dyrektor zoo Jason Jacobs przekazał, że w wyniku silnego wiatru powalonych zostało "wiele drzew". Przewróciło się co najmniej 10 z nich. Zniszczeniu uległo ogrodzenie i dwa wybiegi, które - jak przekazano - były wtedy akurat puste.
Na profilu ogrodu w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że zoo ma być zamknięte do 10 stycznia.
Kalifornię od początku roku nawiedzają potężne burze, które przyczyniły się już do śmierci co najmniej 17 osób. Doszło do wielu zniszczeń i gwałtownych powodzi. Wiele miejscowości znalazło się pod wodą.
Źródło: CBS News, tvnmeteo.pl