Efekty zmiany klimatu widoczne są wszędzie, a szczególnie w Antarktyce. Według najnowszego raportu populacja pingwinow cesarskich spada szybciej, niż przewidywano. W ciągu ostatnich 15 lat ich liczebność zmniejszyła się o ponad 20 procent.
Jak wskazuje Peter Fretwell z British Antarctic Survey, wyniki najnowszych obserwacji pingwinów cesarskich, największych pingwinów świata, są 'prawdopodobnie o 50 procent gorsze" od najbardziej pesymistycznych szacunków, które uzyskano przy pomocy modeli informatycznych.
Przyczyną tego, tak jak w przypadku innych gatunków zwierząt, są nasilające się zmiany klimatu. Sprawiają one, że lód ustępuje w różnych częściach Antarktyki, w tym w miejscach, gdzie rozmnażają się pingwiny. - Lód morski jest bardzo ważny dla pingwinów, ponieważ rozmnażają się one na lodzie morskim i żerują na nim - wskazuje Peter Fretwell.
"To absolutnie alarmujące"
W ostatnich latach niektóre kolonie pingwinów cesarskich straciły wszystkie pisklęta, które utonęły bądź zginęły z wychłodzenia. W wyniku zbyt szybkiego topnienia lodu zostały zmuszone stawić czoła lodowatemu oceanowi, zanim były na to gotowe. W ciągu ostatnich 15 lat liczba pingwinów cesarskich spadła średnio o 22 procent w 16 koloniach.
- Nie ma połowów, nie ma niszczenia ich środowiska, nie ma zanieczyszczeń. Spadek populacji powoduje po prostu temperatura lodu, na którym się rozmnażają i żyją - wskazuje Peter Fretwell.
Poza zmniejszającym się obszarem występowania lodu morskiego w Antarktyce pingwiny mierzą się z rozmaitymi innymi wyzwaniami. Są nimi przede wszystkim obfite opady deszczu, a także rosnąca presja ze strony takich drapieżników jak orki czy foki.
- To absolutnie alarmujące, że liczby są o wiele gorsze, niż przewidywano - komentuje Daniel Zitterbart, badacz pingwinów z Woods Hole Oceanographic Institution.
W całej Antarktyce żyje obecnie 250 tysięcy par pingwinów cesarskich.
Badanie przeprowadzono za pomocą satelity na Półwyspie Antarktycznym, Morzu Weddella i Morzu Bellingshausena.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock