Filipiny liczą straty po powodziach, które nawiedziły południową część kraju w święta Bożego Narodzenia. Do tej pory potwierdzono śmierć 25 osób, a służby ratunkowe nadal szukają 26 zaginionych. W wielu miejscach dochodziło również do niebezpiecznych osuwisk.
W środę w dziewięciu prowincjach Filipin prowadzone były poszukiwania 26 osób, które zaginęły w wyniku powodzi i osunięć ziemi. W święta Bożego Narodzenia południe kraju nawiedziły ulewne deszcze. Krajowa agencja ds. łagodzenia skutków kataklizmów ogłosiła, że żywioł przyczynił się do śmierci co najmniej 25 osób.
Dziesiątki tysięcy mieszkańców w schronach
Jak przekazały władze Filipin, powodzie dotknęły w miniony weekend prawie 400 tys. osób, z czego 81 tys. wciąż przebywa w tymczasowych schronieniach i centrach ewakuacyjnych. Dziewięć osób zostało rannych.
Odnotowano ponad 300 zalanych obszarów i 20 spowodowanych deszczem osuwisk. Powodzie uszkodziły prawie 1200 domów i zakłóciły ruch na ponad setce dróg. Na niektórych obszarach w środę wciąż nie było dostępu do prądu ani bieżącej wody z wodociągów.
- Kontynuowane są operacje poszukiwawcze i ratunkowe, prowadzone przez straż przybrzeżną, ponieważ większość z zaginionych to rybacy - powiedział lokalnym mediom przedstawiciel agencji ds. łagodzenia skutków kataklizmów Diego Agustin Mariano.
Zniszczenia jak po tajfunie
Skala zniszczeń wywołanych przez opady deszczu w okresie świątecznym jest porównywalna ze spustoszeniem, jakie w archipelagu sieją burze tropikalne i tajfuny. Każdego roku występuje ich na tym obszarze co najmniej 20. Kraj leży również na pacyficznym pierścieniu ognia, czyli w strefie częstych trzęsień ziemi i wybuchów wulkanów.
Państwowa agencja meteorologiczna ostrzegła, że do czwartku w centrum i na południu kraju mogą wystąpić dalsze opady.
Źródło: PAP, Reuters, tvnmeteo.pl