Początek lutego przyniósł nam odczuwalne ochłodzenie, jednak aura wciąż jest dość łagodna. Czy w tym roku mamy jeszcze szansę na siarczysty mróz? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek zajrzała w najnowsze wyliczenia modeli.
Wskaźnik oscylacji północnoatlantyckiej (NAO) zaczyna z każdym dniem coraz bardziej nurkować. Parametr ten opisuje sytuację baryczną na Atlantyku, a jego wartość przekłada się na pogodę w Europie. Obecnie wskaźnik utrzymuje się jeszcze w przedziale wartości dodatnich ale trend ma mocno spadkowy. Jeśli wskoczy w wartości ujemne, wróci prawdziwa zima.
- Podobnie było w grudniu, kiedy to po wysokich wartościach, jakie widzieliśmy na termometrach, przyszło ochłodzenie. Teraz po ciepłej fazie też zaczynamy wchodzić w zimniejszą - tłumaczyła synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Rozbicie wiru polarnego
Jeśli tendencja się utrzyma, to po łagodnej cyrkulacji strefowej z zachodu nadciągnie znacznie gwałtowniejsza cyrkulacja południkowa. W takim przypadku w drugiej połowie lutego lub na przełomie lutego i marca może nastać zima. Do tego jest duża szansa na rozbicie wiru polarnego, choć arktyczne zimno raczej ześlizgnie się w stronę Kanady i Stanów Zjednoczonych.
- Górą w atmosferze, na wysokości około 30 kilometrów, porcja ciepła znad równikowego Pacyfiku podąża w pobliże bieguna, co wymusi zsunięcie się zimna w niższe szerokości geograficzne. Około 13 lutego widać w prognozach rozbicie wiru polarnego przez wciskanie się ciepła, przedstawionego tutaj na czerwono. Widać również, jak wir polarny ulega rozbiciu na dwa mniejsze. Jeden zsuwa się nad Kanadę, drugi podąża w stronę Syberii.
Synoptyk dodała, że w lutym jak zwykle umacnia się wyż nad Rosją. Rysujący się w prognozach silny gradient ciśnienia między niżami atlantycko-śródziemnomorskimi a wyżem nad Rosją oznacza silne przepychanki między układami. Według najnowszych wyliczeń modelu GFS, na chwilę w końcu zwycięży wyż, o czym świadczy wyraźne odchylenie ciśnienia atmosferycznego na plus, dobrze widoczne na poniższej mapie. Obszar północnej, wschodniej i środkowej Europy zaznaczony jest na czerwono, co zwiastuje ciśnienie wyższe od średniej. Wyż z sercem ulokowanym gdzieś nad północno-zachodnią Rosja oznacza natomiast dla nas tłoczenie zimnego powietrza ze wschodu i północnego wschodu.
- Luty w tym roku ma szansę na bycie podobnym do swoich poprzedników sprzed lat - zaznaczyła synoptyk.
Luty w Polsce
W prognozach dla Polski nie widać siarczystego mrozu, ale wiele wskazuje na to, że w lutym zaznamy więcej zimowej pogody niż w styczniu. W tej chwili wkraczamy w chłodną fazę i ma ona się dobrze trzymać co najmniej do połowy lutego. W prognozach amerykańskiego modelu GFS rysują się kolejne zatoki chłodu.
- Około 13 lutego, za dwa tygodnie, odchylenie temperatury w atmosferze na wysokości około półtora kilometra jest wciąż ujemne. Ma być więc zimniej niż zwykle w ciągu ostatnich dziesięcioleci -wyjaśniła synoptyk.
Należy pamiętać, że chociaż spadkowy trend temperatury wyraźnie zaznacza się w prognozach, mogą one ulegać pewnym zmianom i wahaniom.
- Trzymamy rękę na pulsie, zima wraca. Pytanie tylko czy łagodna, czy surowa - dodała Arleta Unton-Pyziołek.
Źródło: tvnmeteo.pl, NOAA
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Perkowski/PAP