Do Europy wlało się gorące, afrykańskie powietrze. Jeszcze w poniedziałek w naszym kraju termometry mogą miejscami wskazywać 32-33 stopnie Celsjusza. Jednak w środę pogoda zacznie się zmieniać. Jak mówił prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski, niewykluczone, że temperatura spadnie gwałtownie o kilkanaście stopni.
Pogodą w Europie rządzą napływające jedna po drugiej fale upałów. Wysoka temperatura winna jest chociażby pożarom w Grecji czy omdleniom turystów chętnych do odwiedzenia słynnego rzymskiego Koloseum. W wielu regionach południowej części kontynentu temperatura dochodzi do 45-47 stopni Celsjusza.
- Wyjątkowe jest to lato na południu Europy. Wyjątkowe, czyli koszmarne (...) To już się po prostu staje klimat czy temperatura, czy dni, czy tygodnie, nie do życia - stwierdził prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski.
Wasilewski zaprezentował na antenie TVN24 mapę temperatury powietrza na wysokości półtora kilometra. - Widać, jak tutaj wbija się ogromna masa gorącego powietrza do Europy Południowej, Południowo-Wschodniej, między innymi do Grecji, ale także do Włoch i nad Bałkany. My jesteśmy na szczęście za murem Karpat, czyli chronią nas góry przed tym najgorętszym powietrzem, które takim jęzorem od strony Afryki wbija się do Europy Południowo-Wschodniej. Mordercza pogoda, naprawdę - stwierdził.
>>> Czytaj dalej: Greckie wyspy w ogniu. Pożar na Korfu widać z Albanii
Silny strumień afrykańskiego żaru
Pogodą w Europie steruje kilka ośrodków barycznych. Nad Danią znajduje się niż i jego ciepły wycinek, a więc pozostałość po ciepłym froncie atmosferycznym, który przeszedł nad Polską. Za nim podążają dwa fronty chłodne, które będą kształtować naszą pogodową przyszłość. Z kolei nad wschodnią częścią kontynentu znajduje się wyż.
- W wyżu powietrze obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Natomiast wokół niżu, w dużym uproszczeniu, odwrotnie. Oznacza to, że między niżem duńskim a wyżem, który znajduje się na wschodzie Europy, wytworzyła się bardzo silna cyrkulacja południowa powietrza, czyli bardzo silny strumień afrykańskiego żaru, który w pierwszej kolejności wbija się do Europy Południowej - do Włoch, Grecji i nad Bałkany - wytłumaczył Wasilewski.
>>> Sprawdź też: Grecja w ogniu. Zobacz mapę pożarów
W związku z bliskością Afryki, to właśnie tam upał jest i będzie największy. Prezenter wspomniał, że dla mieszkańców wielu regionów tej części Europy, poniedziałek będzie kolejnym dniem z temperaturą przekraczającą 45 stopni. Co gorsza, w drugiej połowie tygodnia temperatura może zbliżyć się do nawet 50 st. C. Sytuacji pożarowej nie poprawi porywisty wiatr, który także jest prognozowany.
Napływ gorąca zostanie przerwany
Jeśli o Polskę chodzi, to także i my odczujemy falę gorąca, ale nie tak męczącego, jak na południu kontynentu. W poniedziałek w niektórych regionach termometry mogą wskazywać 32-33 st. C. Wiele wskazuje na to, że napływ gorąca do naszego kraju zostanie szybko przerwany.
- Chciałbym zwrócić uwagę na te dwa chłodne fronty. Za tym pierwszym, który jest nad Niemcami, płynie sobie chłodniejsze powietrze od strony Atlantyku. Natomiast za tym drugim frontem, który przejdzie w środę nad Polską, płynie naprawdę zimne powietrze, bardziej z północnej części Atlantyku i Morza Norweskiego - powiedział prezenter. - Jak ten niż będzie się przesuwał w następnych dniach na wschód, to to zimno w środę dotrze do Polski i to oznacza spadek temperatury w Polsce miejscami do 18 stopni. (...) Zmiana pogody będzie olbrzymia, zwłaszcza na północy naszego kraju - podsumował.
Całość rozmowy z Tomaszem Wasilewskim zobaczysz tutaj:
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/tvnmeteo.pl