Jak informują amerykańskie media, burza rozpoczęła się około godziny 13 lokalnego czasu i trwała około trzech godzin. W tym czasie w mieście Tempe w amerykańskiej Arizonie szalał niezwykle silny wiatr powodujący zniszczenia oraz padał ulewny deszcz. W części miasta wystąpiło także niezwykle groźne zjawisko microburst, czyli silny prąd zstępujący w chmurze burzowej, który dociera do powierzchni ziemi.
- Widziałem wiele zniszczonych budynków. To była najgorsza pogoda, jaką widziałem - powiedział CNN Ed Shiver, mieszkaniec miasta.
Z powodu żywiołu ponad 30 tysięcy osób zostało bez prądu. Trwają prace związane z przywracaniem zasilania, ale jak podały media, obecnie co najmniej 10 tysięcy mieszkańców nadal zmaga się z brakiem dostępu do energii elektrycznej.
"Brzmiało jak dudniący pociąg"
Największe zniszczenia odnotowano przy skrzyżowaniu ulic Kylene i Baseline. Wiatr wiejący z prędkością ponad 120 km/h zerwał dach z kilku budynków, przewrócił naczepy do tirów, a także uszkodził sieć wysokiego napięcia. Latające szczątki zniszczył wiele samochodów, część drzew zostało wyrwanych z korzeniami.
- To brzmiało jak pociąg, dudniący pociąg. Budynek się trząsł, później drzwi zaczęły się rozpadać, a do środka wlatywały odłamki - opisywał Chris Hardy, właściciel warsztatu samochodowego.
Według mediów ponad 130 osób musiało opuścić swoje mieszkania. Miasto współpracuje z lokalnym oddziałem Czerwonego Krzyża w celu zorganizowania tymczasowego schronu.
Zniszczenia w zoo
Silny wiatr siał zniszczenie także w innych częściach miasta. Jednym z poszkodowanych miejsc jest zoo, gdzie powalonych zostało wiele drzew. Władze placówki poinformowały, że nikt z pracowników nie został poszkodowany, nie ucierpiały także zwierzęta. Obiekt będzie jednak zamknięty przez najbliższe dwa dni.
Autorka/Autor: Franciszek Wajdzik
Źródło: ABC News, CNN, FOX10, ABC15
Źródło zdjęcia głównego: 2025 Cable News Network All Rights Reserved