Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię. "To najbardziej niebezpieczny etap"

Sławosz Uznański-Wiśniewski przed startem misji Ax-4
Jak wygląda wejście w atmosferę?
Źródło: TVN24
Sławosz Uznański-Wiśniewski już wkrótce wróci na Ziemię. Odłączenie się kapsuły Dragon od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zaplanowano na 14 lipca. O tym, jak wygląda ten proces, opowiadał reporter TVN24 BiS Hubert Kijek.

Po tygodniach spędzonych na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Sławosz Uznański-Wiśniewski szykuje się do powrotu na Ziemię. Według zapowiedzi Polskiej Agencji Kosmicznej i ESA, procedura oddokowania kapsuły Dragon ma rozpocząć się w poniedziałek, 14 lipca, o godzinie 13.05 - o ile pozwolą na to warunki techniczne i pogodowe.

Jak tłumaczył reporter TVN24 BiS Hubert Kijek, przygotowania do powrotu rozpoczną się już kilka godzin przed odłączeniem kapsuły. Załoga założy specjalne skafandry i przeniesie wyniki eksperymentów naukowych do kapsuły powrotnej. Po pożegnaniu z pozostałymi astronautami zamkną właz i po raz ostatni sprawdzą, czy Dragon jest gotowy do lotu.

- Silniki Draco, w sumie jest ich szesnaście, odepchną pojazd od stacji. Na początku będą to kilkusekundowe odepchnięcia, później ten statek odleci dalej, wejdzie na orbitę - wyjaśnił. - Rozpocznie się procedura przygotowywania do wejścia w atmosferę - dodał.

Jeden z najbardziej krytycznych etapów misji

Proces wejścia w atmosferę to jedno z najbardziej krytycznych etapów misji. Dragon wchodzi w atmosferę z prędkością 27 tysięcy kilometrów na godzinę, a tarcza termiczna kapsuły musi wytrzymać temperatury sięgające prawie 2000 stopni Celsjusza. Przez kilka minut podczas przejścia przez najgęstsze warstwy atmosfery komunikacja z kapsułą zostanie na chwilę przerwana - to tak zwana czarna cisza, czas napięcia dla kontrolerów misji i wszystkich obserwatorów.

- W czasie startu rakiety, która w razie katastrofy może nawet wybuchnąć, astronauci dysponują systemem ratunkowym. Kapsuła odłącza się od rakiety i bezpiecznie ląduje. Tymczasem w czasie powrotu, po wejściu w atmosferę, nie można uciec, ani już się wycofać. Pozostaje tylko prawidłowy lot i lądowanie. Z tego względu można powiedzieć, że jest to najbardziej niebezpieczny etap kosmicznej misji - wskazał dr Tomasz Barciński z Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Kluczowe jest wejście w atmosferę pod odpowiednim kątem - zbyt płaskie grozi odbiciem kapsuły od atmosfery, zbyt strome - jej spłonięciem. Dragon, poruszający się z ogromną prędkością, rozgrzewa otaczające powietrze do temperatury plazmy, przypominając ognisty meteor.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS)
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS)
Źródło: Maciej Zieliński, Adam Ziemienowicz/PAP

Powrót na Ziemię

Reporter TVN24 BiS przekazał, że kiedy kapsuła zbliży się do Ziemi, otworzą się spadochrony - najpierw dwa, potem kolejne cztery - które spowolnią jej opadanie do około 24 km/h. Lądowanie planowane jest na wodach u wybrzeży Kalifornii. Tam już czekać będą łodzie ratunkowe, które błyskawicznie zabezpieczą miejsce wodowania, sprawdzą szczelność kapsuły oraz stan zdrowia astronautów.

Jak podkreślają specjaliści, cała procedura jest dziś niezwykle precyzyjna i technologicznie dopracowana. Od wielu lat nie doszło do żadnej katastrofy podczas powrotu astronautów z orbity.

- Ta technologia jest już doskonale znana. Całą procedurę obsługują automaty, a gdyby z jakiegoś powodu zawiodły, astronauci są przeszkoleni, aby przeprowadzić lądowanie ręcznie. Ponadto nowoczesna kapsuła, jaką jest Dragon SpaceX, choć jest w dużo mniejszym stopniu przetestowana w realnych warunkach od Sojuzów, ma dużo bardziej zaawansowane systemy i można się spodziewać większego bezpieczeństwa - ocenił Barciński.

Po krótkim odpoczynku Sławosz Uznański-Wiśniewski zostanie przewieziony śmigłowcem do portu w Kalifornii, a następnie do Houston. Jak opowiadał Hubert Kijek, część załogi pozostanie w Stanach Zjednoczonych, ale polski astronauta wsiądzie na pokład polskiego samolotu rządowego i poleci do Kolonii. Tam, w centrum astronautów Europejskiej Agencji Kosmicznej, Uznański-Wiśniewski przejdzie komplet badań. Po tygodniu nareszcie wróci do Polski.

- Rozpocznie się tęsknota za widokami na Ziemię z wysokości 400 kilometrów, choć wiem, że nasz astronauta marzy o tym, aby zobaczyć Ziemię z perspektywy Księżyca. Na razie musi mu wystarczyć taka perspektywa - podsumował reporter TVN24 BiS.

Czytaj także: