Satelita obserwacyjny ERS-2, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej, prawdopodobnie wejdzie w atmosferę Ziemi jeszcze w tym tygodniu. Nieaktywny już obiekt był swego czasu jednym z najbardziej zaawansowanych satelitów badających morza, lądy i czapy polarne.
Zgodnie z przewidywaniami Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) niedziałający już satelita ERS-2 prawdopodobnie wejdzie w ziemską atmosferę 21 lutego 2024 roku około południa czasu środkowoeuropejskiego. Wstępne szacunki zakładają, że może do tego dojść 15 godzin wcześniej lub później.
Astronomowie dodają jednak, że wejście obiektu w atmosferę jest niekontrolowane. Oznacza to, że nie można dokładnie określić, kiedy i w którym regionie Ziemi nastąpi. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że dojdzie do niego nad oceanem, ponieważ woda pokrywa około 70 procent powierzchni naszej planety. Większość satelity spłonie w atmosferze, niewykluczone jednak, że jego szczątki spadną na Ziemię. ESA poinformowała, że największy fragment ESR-2, jaki może dotrzeć do powierzchni naszej planety, nie powinien ważyć więcej niż 52 kilogramy.
Powrót na Ziemię
W momencie wystrzelenia w kwietniu 1995 roku ERS-2 był najbardziej zaawansowanym satelitą do obserwacji Ziemi, jakiego opracowano w Europie. Wraz z siostrzanym modelem ERS-1 zgromadził wiele cennych danych na temat powierzchni lądów, oceanów i czap polarnych, a także monitorował klęski żywiołowe, takie jak powodzie i trzęsienia Ziemi.
W 2011 roku, po prawie 16 latach działalności, ESA podjęła decyzję o zakończeniu misji. Przeprowadzono serię manewrów, które obniżyły wysokość satelity i przełączono go w stan pasywny. Trzynaście lat później satelita jest bliski wejścia w dolne warstwy ziemskiej atmosfery, gdzie zacznie się spalać.
Źródło: ESA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: ESA