Najbliższej nocy do Ziemi zbliży się asteroida o rozmiarach wieżowca. Kosmiczna skała o podobnej wielkości przemknęła w pobliżu naszej planety nocą z piątku na sobotę. Tak jak w przypadku tej planetoidy, w ciągu najbliższych godzin również nie mamy się czego obawiać. Choć zaliczana jest do "potencjalnie niebezpiecznych", to asteroida znajdzie się zbyt daleko, by stanowić dla nas zagrożenie.
Naukowcy informowali w tym tygodniu, że w weekend Ziemię miną dwie ogromne asteroidy. Pierwsza z ich, o nazwie 2016 CZ31, przemknęła w pobliżu naszej planety o godzinie 1 w nocy z piątku na sobotę. Zbliżyła się na odległość 2 800 000 kilometrów, czyli ponad siedem razy więcej niż wynosi średnia odległość między Ziemią a Księżycem. Jak podała NASA, planetoida osiągnęła prędkość 55 618 kilometrów na godzinę.
Amerykańska agencja kosmiczna informuje, że 2016 CZ31 zbliża się do nas co kilka lat, a kolejny raz nastąpi to w styczniu 2028 roku. Według niektórych szacunków asteroida w najszerszym miejscu mierzy 122 metry, co jest porównywalne do wysokości 40-piętrowego budynku. Według danych NASA może osiągać jednak nawet 220 m.
Jeszcze większa i "potencjalnie niebezpieczna"
Średnica drugiej asteroidy, nazywanej 2013 CU83, która w weekend ma znaleźć się w bliskiej odległości od Ziemi, według NASA liczy od 140 do nawet 320 m. Zaliczana jest do potencjalnie niebezpiecznych asteroid (PHA - ang. Potentially Hazardous Asteroids), czyli takich, które poruszają się wokół Słońca po orbitach przecinających orbitę Ziemi lub znajdujących się w jej pobliżu. Do kategorii tej należą obiekty, których średnica wynosi co najmniej 150 metrów i które mogą podchodzić do orbity Ziemi na odległość nie większą niż około 7,5 mln km. Gdyby taka kosmiczna skała uderzyła w Ziemię, doprowadziłaby do katastrofy.
Z prędkością 21 168 km/h planetoida minie naszą planetę, gdy w Polsce będzie godz. 1.37 w nocy z soboty na niedzielę. Jak blisko się znajdzie? Eksperci informują, że będzie to 6 960 000 km, czyli około 18 razy więcej niż wynosi średnia odległość, jaka dzieli nas od naszego naturalnego satelity.
Śledzą tysiące podobnych obiektów
NASA i inne agencje kosmiczne ściśle monitorują tysiące obiektów bliskich Ziemi (NEO - ang. Near-Earth objects), takich jak asteroidy 2016 CZ31 i 2013 CU83. To ciała niebieskie, które zbliżają się do Ziemi na odległość mniejszą niż 0,05 jednostki astronomicznej (19,5 razy więcej niż dystans do Księżyca).
Choć jest małe prawdopodobieństwo takiej sytuacji, to nawet jeżeli asteroida znajduje się miliony kilometrów od Ziemi, jej orbita może nieznacznie się przesunąć na skutek interakcji z grawitacją większego obiektu, takiego jak na przykład planeta. Potencjalnie może to sprawić, że planetoida obierze kurs kolizyjny z naszą planetą podczas jednego z następnych przelotów - wyjaśniają specjaliści.
W ramach rozwoju programu obrony planetarnej NASA w listopadzie ubiegłego roku wystrzeliła sondę DART. Jej celem jest próba zmiany kursu planetoidy Dimorphos, która jest naturalnym satelitą asteroidy Didymos. Dimophos o średnicy 160 metrów nie stanowi zagrożenia dla Ziemi, ale posłuży za obiekt doświadczalny. Sonda ma uderzyć w to ciało niebieskie jesienią tego roku. Według przewidywań NASA uderzenie DART w Dimorphosa zmieni jego orbitę wokół Didymosa o ułamek procenta.
Źródło: space.com, NASA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock