W północnych Włoszech znów mocno zatrzęsła się ziemia. W nocy ze środy na czwartek odnotowano wstrząsy wtórne o sile 4,3 st. R. Mieszkańcy regionu od kilku nocy śpią na ulicach bojąc się o swoje życie. Dotychczasowe straty po niedzielnym trzęsieniem ziemi władze szacują na co najmniej 250 mln euro.
Nocne wstrząsy były szczególnie odczuwalne w Bolonii. To echa niedzielnego silnego trzęsienia ziemi o sile 5,9 st. R, w którym zginęło siedem, a domy straciło prawie 4 tysiące osób.
Pięć dni wstrząsów
Czwartek to już piąty dzień wstrząsów wtórnych w północnych Włoszech. W niedzielę, 20 maja, sejsmolodzy odnotowali ponad 100 takich drgań ziemi, z czego 25 proc. stanowiły te o sile co najmniej 3 stopni w skali Richtera. W środę rano było ich już 229. Po tej nocy liczba ta jeszcze wzrosła.
W rejonie wciąż panuje ogromny niepokój z powodu niemijającej aktywności sejsmicznej. Ze strachu przed wstrząsami mieszkańcy najbardziej dotkniętych prowincji Ferrara i Modena spędzają noc pod gołym niebem. Koczują w samochodach, parkach i placach, a ci co stracili dach nad głową lub boją się wrócić do domów z obawy o ich stan (w sumie około 6 tys. osób) przebywają w punktach pomocy i miasteczkach namiotowych.
Setki milionów euro strat
Na terenach dotkniętych trzęsieniem ziemi obowiązuje od wtorku stan kryzysowy. Rząd Mario Montiego przeznaczył na natychmiastową pomoc 50 milionów euro. Runęło dużo zabytków architektury, liczących nawet setki lat. Strażacy przeczesują gmachy użyteczności publicznej oraz budynki mieszkalne i szacują zniszczenia. Straty w rolnictwie i przemyśle wyceniono na 250 milionów euro.
Autor: mm/rs / Źródło: PAP