Swym barwnym upierzeniem i donośnymi odgłosami mnichy zdają się nie przystawać do powagi miejsca wiecznego spoczynku. A jednak to właśnie brookliński cmentarz w Nowym Jorku wybrały sobie te papugi na dom. Choć pochodzą z ciepłych krajów, świetnie sobie radzą nawet w mroźne dni, jakich tam zimą nie brakuje.
Dziesiątki mnich przeczesujących cmentarz Green-Wood w poszukiwaniu jedzenia sfotografował reporter agencji Reutera. Papugi nie miały łatwego zadania z powodu grubej pokrywy śniegu, zalegającej po burzy śnieżnej. Dzień wcześniej przeszła ona nad wschodnim wybrzeżem USA, swoją porcję mroźnej bieli otrzymał także Nowy Jork.
Oprócz pożywienia ptaki szukały również drobnych gałązek, które są budulcem ich gniazd. Wiją je wśród architektonicznych ozdób wielkiej cmentarnej bramy.
Miejskie papugi
Mnicha to gatunek z rodziny papugowatych. Ptaki te wywodzą się z terenów Ameryki Południowej o klimacie podzwrotnikowym, dobrze czują się na tamtejszych plantacjach eukaliptusów. Jednak w miarę ekspansji na tereny Ameryki Północnej świetnie przystosowały się również do życia w mieście i do surowszego klimatu.
Nie ma pewności, kiedy stado mnich zawitało po raz pierwszy na cmentarz Green-Wood na Brooklynie i dlaczego akurat to miejsce - w tym zbudowaną w neogotyckim stylu bramę główną - wybrało na swój dom. Wiadomo natomiast, że od wielu od wielu lat towarzyszą żałobnikom, jakby chciały ich pokrzepić swoimi donośnymi "rozmowami".
Gadatliwe i towarzyskie
Stephen Baldwin, 62-letni miłośnik ptaków z Brooklynu, opowiedział Reuterowi, że obserwuje te papugi od 2005 roku. Ma swoje wytłumaczenie, jak to się stało, że zamieszkały w amerykańskich miastach. Otóż - jak twierdzi - gdy w latach 50. ubiegłego wieku Argentyna miała problem z nadmierną liczbą mnich na swym terenie, tamtejszy rząd postanowił eksportować je do innych krajów. Reklamowane jako papugi gadatliwe i towarzyskie, miały być zwierzętami domowymi, do trzymania w klatkach.
Według "miejskiej legendy", w czasie jednego z takich transportów dostarczone na nowojorskie lotnisko papugi pouciekały z klatek, dając początek kolejnym żyjącym na wolności pokoleniom. Potomkowie tamtych uciekinierów mają dziś zamieszkiwać między innymi brookliński cmentarz.
Piękna architektura, brzydkie gniazdo? Nieprawda
Kolonia mnich na cmentarzu Green-Wood jest jednym z największych skupisk tych ptaków w mieście. Liczy sobie około 75 osobników. Bogate w nasiona drzewa, porastające obszar około 200 hektarów, zapewniają im pożywienie.
- To dla nich prawie doskonałe miejsce, bo to teren prywatny, nikt nie zamierza z nimi tam walczyć - tłumaczył Baldwin. Są tam lubiane. - Można by pomyśleć, że pojawią się sprzeciwy, iż ta piękna architektura została sprofanowana przez brzydkie gniazda papug. Jednak tak nie jest, bo ptaki są częścią tej architektury i mają tutaj idealne warunki do życia - dodał brooklińczyk.
Potwierdził to Jeff Richman, oficjalny historyk cmentarza. Tłumaczył, że strzeliste bramy powstały, by wyraźnie oddzielać ruchliwą dzielnicę od cichego terenu nekropolii. Chodziło o to, by odwiedzający mogli spokojnie obcować z naturą, która pogłębia ich przeżycia duchowe.
- Częścią tego obcowania z naturą stały się właśnie mnichy - podkreślił Richman.
Papugi są wręcz jedną z atrakcji założonego w 1830 roku cmentarza, jednego z największych i najbardziej znanych w Stanach Zjednoczonych. Przypominającą ogród botaniczny nekropolię odwiedzają nie tylko żałobnicy, ale także rzesze zwiedzających (w ubiegłym roku 260 tysięcy), w tym uczestnicy wycieczek z przewodnikiem. Około 40 tysięcy ludzi wzięło w zeszłym roku udział w tematycznych spacerach po Green-Wood, poznając miejscową historię, roślinność, a także ptaki.
Niszczą uprawy
Mnichy żyją od 15 do 20 lat. To jedyna odmiana papugi, która może budować wolnostojące gniazda praktycznie w dowolnym miejscu - od klifów i drzew po słupy wysokiego napięcia i inne konstrukcje wykonane przez człowieka.
W Ameryce Południowej, z której się wywodzą, a także w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych - jak Kalifornia, Georgia, Kansas, Kentucky, Hawaje, New Jersey i Pensylwania - nie są traktowane jak atrakcja turystyczna, lecz jak uciążliwe szkodniki, niszczące uprawy.
Autor: wd,amm//rzw / Źródło: Reuters