Dwudniowa podróż 122-letniej szwajcarskiej fabryki dobiegła końca. W środę ważący 6200 ton zabytek, jeden z symboli Zurychu, znalazł się w miejscu, do którego miał trafić - na teren położony 60 m na zachód od swojej dotychczasowej lokalizacji. Fabrykę uratowano w ten sposób przed rozbiórką.
- Wszystko udało się nam na 100 proc. - cieszył się Peter Lehmann ze Swiss Prime Site, który dowodził przenosinami. - Fabryka nie została uszkodzona nawet w najmniejszym stopniu - podkreślał rozemocjonowany.
To największa translokacja
Lehmann ma się z czego cieszyć. Nie dość, że firmie w której pracuje udało się uchronić fabrykę przed wyburzeniem (miałoby ono nastąpić na skutek rozbudowy pobliskiej linii kolejowej), to jeszcze przeprowadził największą tego typu akcję nie tylko w Szwajcarii, lecz także w całej Europie.
Jechała po torach
W jaki sposób udało się tego dokonać? Pod fundamenty ważącego 6200 ton budynku o długości 80 m i szerokości 12 m podłożono 6 torów kolejowych i 500 specjalnych rolek. Dzięki nim fabryka przesuwała się na zachód z prędkością 3-5 metrów na godzinę.
Koszt operacji wyniósł 12,7 mln dolarów.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters TV