W Tatrach od kilku dni panują bardzo trudne warunki do uprawiania turystyki. Niektóre szlaki zamieniły się w lodowiska. Ładna, słoneczna aura panująca w górach kusi niedoświadczonych turystów, a ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jakub Hornowski przestrzega przed nieodpowiedzialnym zachowaniem.
Ładna pogoda - słoneczna, z niewielką liczbą chmur na niebie oraz z dość wysoką temperaturą sprzyja wyjściom w góry. Niestety, taka aura może być złudna, a tym własnie złudzeniom ulega wielu turystów. Topniejący w ciągu dnia śnieg w nocy na powrót zamarza. W takiej sytuacji od kilku lat często używa się pojęcia "szklane góry". Określenie należy potraktować dosłownie - na pokrywie śnieżnej powstaje cienka warstwa lodu. W połączeniu z okresem świątecznym, kiedy to w Tatrach panuje wzmożony ruch turystyczny, o wypadki nietrudno. Często na szlaki wyruszają osoby niedoświadczone z małą świadomością niebezpieczeństwa.
Pomóc może jedynie natychmiastowa reakcja
- Jest w tym momencie bardzo twardo. Po tym ciągu pogody, z jakim mieliśmy do czynienia przed kilkoma dniami, po prostu śnieg zrobił się twardy - mówił o warunkach na szlakach ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jakub Hornowski. Jak zaznaczył, wystarczy jedno potknięcie, niedoskonały krok i wypadek gotowy. W takich warunkach jedynie natychmiastowa reakcja może uratować życie.
Odpowiedniego zachowania w sytuacjach niebezpiecznych trzeba się uczyć - podkreślił Hornowski. Konieczna jest umiejętność hamowania czekanem, chodzenia w rakach i poruszania się w terenie śnieżnym. - Trzeba to mieć wgrane na poziomie wręcz odruchu. Nie jest to niestety stuprocentową gwarancją, że się uda - przestrzegał ratownik. - W terenie stromym przy tak twardych śniegach jedynie natychmiastowa reakcja daje jakąś szansę na zahamowanie, zatrzymanie się - zaznaczył.
Na lodzie zahamowanie jest niemożliwe
Warunki w Tatrach opisał jeden z turystów. Powiedział, że "lód" jest tak twardy, że nie można w niego wbić czekana.
- To nawet nie chodzi o lód. Na lodzie to jest już w ogóle jest zupełnie niemożliwe - przestrzegał Hornowski. Dodał jednak, że przez cały rok śniegi na pewno nie będą tak twarde, wobec "będzie się dało zatrzymać".
- W praktyce turystyki czy też taternictwa zimowego jest coś takiego jak zjeżdżanie po śniegu i w niektórych sytuacjach nie ma żadnego problemu i możemy jechać. Jak zaczynamy się rozpędzać, to po prostu przybieramy pozycję do hamowania i hamujemy - wytłumaczył. - Natomiast są takie dni - takie jak właśnie teraz, że wszelkie zjeżdżanie po tym śniegu może się skończyć bardzo, bardzo źle - zaznaczył ratownik.
Czarna seria i nieprzygotowanie
We wtorek po słowackiej stronie Tatr dwoje turystów w Polski wyruszyło na szlak w stronę schroniska Chata Teryho w Dolinie Małej Zimnej Wody. Jedna z osób pośliznęła sie na stromych śniegach. Pomimo interwencji ratowników nie udało się jej uratować.
Pomimo trudnych warunków panujących w Tatrach, na szlaki ruszają także nieprzygotowani turyści. Jedna z sytuacji, świadcząca o braku świadomości o panujących warunkach wydarzyła się również we wtorek. Grupa 45 osób, w tym trzy rodziny z dziećmi ruszyły w godzinach popołudniowych na drogę do Morskiego Oka. Zastała ich noc. Nie dysponując doświadczeniem górskim ani odpowiednim sprzętem - przede wszystkim latarką (najlepiej czołową) czy tez antypoślizgowymi raczkami, wezwali na pomoc ratowników TOPR oraz policję.
Jak tłumaczyło kilkoro z nich, myśleli, że do godziny 18 kursują fasiągi (bryczki konne). Prawda niestety jest taka, że dorożki przestają jeździć wcześniej. Rzecznik zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki poinformował w wtorek wieczorem, że zwiezione miały zostać osoby chore wymagające pomocy. Ratownicy TOPR nie podjęli akcji.
- Turyści muszą mieć na uwadze, że zimą zmrok zapada wcześniej, to znaczy około godziny 16 i do tej godziny też kursują wozy konne. Aktualnie nie ma zamieci śnieżnej, dużego mrozu, ani skrajnie trudnych warunków na drodze do Morskiego Oka, która jest odśnieżona i przejezdna na całej szerokości. Apelujemy o rozsądne planowanie wycieczek - powiedziała Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
"Niemalże jak na lodowisku"
- Droga do Morskiego Oka ma taki minus, że kiedy przejdzie przez nią dużo ludzi, przejedzie kilkadziesiąt pojazdów, potrafi rzeczywiście być bardzo, bardzo śliska i to bez żartów. Na tak prostym niemalże odcinku asfaltu, przykrytym cienką warstwą śniegu dochodzi często do wypadków. Tam jest niemalże jak na lodowisku - przyznał Hornowski. Pokazuje to, że wyruszając zimą nawet na tak pozornie łatwy szlak turystyczny należy nastawić się na możliwie trudne warunki do wędrówki.
- Niestety zdarzają się takie sytuacje. Jedyne, co można robić, to edukować ludzi. Pogłębiać świadomość, że jesteśmy w terenie górskim, znajdując się w Tatrzańskim Parku Narodowym, gdziekolwiek w Tatrach - powiedział Hornowski. - Wiąże się to z pewnymi prawami, jak choćby takimi, że w nocy jest ciemno. Trzeba być do takiej sytuacji przygotowanym - podkreślił.
Do wypadku może oczywiście dojść również wtedy, gdy jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i mamy wszystko dobrze zaplanowane.
- W zdecydowanej większości wypadek w górach wiąże się z ludzkim błędem - spuentował ratownik.
Najważniejsza jest świadomość warunków
Na stronie internetowej Tatrzańskiego Parku Narodowego codziennie aktualizowany jest komunikat turystyczny. Każda osoba wyruszająca w góry powinna go uważnie śledzić. W środę rano można było przeczytać, że zmrok zapada przed godziną 16. Widnieje również informacja, że "większość szlaków w części reglowej jest bardzo mocno oblodzona. Do przejścia niektórych odcinków, zwłaszcza stromych, niezbędne są podkładki antypoślizgowe lub raczki".
TPN przestrzega przed "bardzo trudnymi warunkami" w wyższych partiach Tatr. W komunikacie turystycznym zaznacza się, że "część szlaków jest bardzo twarda i oblodzona, na części śnieg jest przepadający. Silny, porywisty wiatr utrudnia poruszanie się. Do uprawiania turystyki w tej części Tatr niezbędne są raki i czekan. Nie polecamy wyjść powyżej górnej granicy lasu."
Jak podkreślał Hornowski, świadomość trudności, które można napotkać na szlakach, może znacznie zniwelować liczbę górskich wypadków.
Autor: ao/aw / Źródło: TVN24, tpn.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24