Ogromna ilość deszczu spadła w środę na północ amerykańskiego stanu Minnesota, przez co wylało Jezioro Górne - drugie pod względem wielkości jezioro na świecie. Setki okolicznych mieszkańców musiały opuścić swoje domy, a miejscowe zoo zostało zalane. Utonęło kilka zwierząt. A parę uciekło.
Lokalne władze podkreślają, że w Duluth, mieście leżącym tuż przy Jeziorze Górnym - drugim po Morzu Kaspijskim największym jeziorze świata - tak trudnych warunków pogodowych nie było od 40 lat.
- Ostatni raz deszcz, który przyczynił się do wylewania jeziora, miał miejsce w 1972 roku - mówi rzecznik miejscowej policji Jim Hansen.
Stan alarmowy w Duluth
Woda, której napadało nawet ponad 20 l/mkw, i nie najlepsze prognozy synoptyków na najbliższy czas sprawiły, że w Duluth i okolicach ogłoszono stan alarmowy. Oznacza to, że w przypadku pogorszenia się sytuacji na pomoc mieszkańcom wyruszy Gwardia Narodowa Stanów Zjednoczonych. Póki co jednak obywatelom miasta pomaga przede wszystkim policja, której funkcjonariusze ewakuowali setki ludzi z około 50 domów do tymczasowych schronisk.
Uciekł niedźwiedź polarny
Jak podają lokalne media, wsród ludzi nie ma ofiar śmiertelnych ani rannych w wyniku powodzi. Giną bądź cierpią natomiast zwierzęta.
Wylewające Jezioro Górne podtopiło zoo w Duluth, pozbawiając życia osła, owcę i kozę. Ponadto wszechobecna woda pozwoliła na ucieczkę niedźwiedziowi polarnemu i dwóm fokom, które na szczęście udało się złapać.
Autor: map/mj / Źródło: Reuters, Enex