Erupcja wulkanu La Soufriere to "najgorsza katastrofa", jaka nawiedziła karaibską wyspę St. Vincent - skomentowała Marcia Haywood, regionalna koordynator organizacji Caritas . - Ludzie przeżywają traumę, ponieważ nie mogą wrócić do swoich domów - podkreśliła. Wyspę pokrywają warstwy popiołu, zanieczyszczenia sprawiają trudności w oddychaniu.
Minęły trzy tygodnie od erupcji wulkanu La Soufriere na karaibskiej wyspie St. Vincent. Choć wulkan zdaje się uspokajać, końca kłopotów nie widać. Wyspę nawiedzają ulewne opady, przez które dochodzi do lawin błotnych. Około 15 procent ludności wyspy wciąż pozostaje poza swoimi domami.
W wiosce Sandy Bay położonej w "czerwonej strefie", czyli tej najmocniej dotkniętej erupcją, lokalna społeczność dochodzi do siebie po katastrofie. Wybuch wulkanu La Soufriere zmusił do przesiedlenia się tysiące osób i pokrył wyspę grubą warstwą pyłu.
- Ludzie tutaj są zaniepokojeni i załamani, ale przetrwaliśmy już wiele katastrof. Wierzę, że jesteśmy prężnymi ludźmi, wystarczająco silnymi, i że przejdziemy przez to razem - mówiła w rozmowie z BBC Annel Francois, nauczycielka z "czerwonej strefy".
"Najgorsza katastrofa, jaka nawiedziła wyspę"
Rząd szacuje, że w tym roku wyspa może stracić nawet połowę swoich dochodów, co dodatkowo potęguje niszczycielski wpływ pandemii COVID-19.
- To najgorsza katastrofa jaka nawiedziła wyspę - powiedziała Marcia Haywood, regionalna koordynator organizacji Caritas. - Ludzie przeżywają traumę, ponieważ nie mogą wrócić do swoich domów. Niektórzy ludzie nie chcieli wyjeżdżać w pierwszej kolejności, ponieważ martwili się, co może się stać z ich domami. Smugi popiołu wpływają na oddychanie ludzi, a także na jakość powietrza i widoczność pobliskich wysp - dodała.
Jak podkreśliła Haywood, erupcja pogłębia kryzys spowodowany pandemią. Tę patową sytuację określa jako "kryzys w ramach kryzysu". - Ze względu na brak dystansu pośród przesiedleńców istnieje obawa, że tempo zakażeń wzrośnie - tłumaczyła.
Obudził się po ponad 40 latach
La Soufriere nie był aktywny od 1979 roku. Po raz pierwszy od tamtej pory wybuchł 9 kwietnia. Przez kolejne 10 dni odnotowano około 30 mniejszych erupcji. Ze względów bezpieczeństwa konieczne było ewakuowanie około 20 tysięcy osób. Zdaniem miejscowej władzy dzięki wczesnej reakcji i zarządzeniu ewakuacji nie odnotowano żadnych ofiar śmiertelnych ani rannych.
Autor: anw/ps,map / Źródło: BBC, ABC News, Caritas, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock