Co jakiś czas możemy obserwować roje meteorów, które przelatują w pobliżu Ziemi. Takie spotkania skutkują rozświetlającymi niebo bolidami, jednak tego typu obiekty kosmiczne mogą także stanowić zagrożenie. W 2019 roku do naszej planety zbliży się rój Taurydów. O potencjalnym niebezpieczeństwie tego zdarzenia rozmawiał z redakcją tvnmeteo.pl astrofizyk Arkadiusz Olech.
OGLĄDAJ TVN METEO NA ŻYWO W INTERNECIE
Meteory wpadając w naszą atmosferę spalają się, przez co na niebie pojawiają się tzw. spadające gwiazdy. Niektóre z nich są na tyle duże, że świecą wyjątkowo jasno i nazywa się je wtedy bolidami. Takie ciała kosmiczne często znajdują się także w całych rojach. Jednym z nich są Taurydy, których maksimum przypada dwa razy do roku - w październiku i listopadzie oraz w czerwcu i lipcu. Oznacza to, że wtedy orbita, po której poruszają się ciała zbiega się z orbitą ziemską. W ostatnich latach Taurydy dość blisko zbliżyły się do Ziemi dwa razy - w 2005 i w 2015 roku.
Mogą być groźne
Jednak roje meteorów nie tylko skutkują malowniczymi zjawiskami na niebie, ale mogą być też niebezpieczne. Polscy naukowcy odkryli, że w 2019 roku rój Taurydów, który zbliży się do Ziemi, może stanowić zagrożenie dla naszej planety. Gdyby jedno z większych ciał, które się w nim znajdują, uderzyło w Ziemię, doszłoby do katastrofy na skalę całego kontynentu.
Niebezpieczny strumień
Rój Taurydów jest dość szeroki i rozproszony, jednak wewnątrz niego znajduje się bardziej skupiony strumień kosmicznych ciał, który jest utrzymywany dzięki oddziaływaniu grawitacyjnemu największej planety naszego Układu Słonecznego - Jowisza.
- Grupa ciał pod wpływem oddziaływania Jowisza jest utrzymywana w zwartym strumieniu, tzw. strumieniu rezonansowym - wyjaśnia Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika.
Duże z naszego punktu widzenia
Choć większość ciał jest dość mała, naukowcy z Polskiej Sieci Bolidowej wykryli na podstawie obserwacji fotometrycznych 10 większych obiektów.
- Zazwyczaj spotykamy się z drobną materią, która płonie w naszej atmosferze, ale w tym strumieniu rezonansowym znajduje się 10 planetoid o średnicy nie 5-10 metrów, ale 50-300 metrów. Niektóre z nich są tak jasne, jak Księżyc w pełni, co oznacza, że są duże - tłumaczy Olech i dodaje, że choć naukowcy wykryli 10 planetoid, w roju Taurydów może być ich znacznie więcej. Badacz zauważa też, że z kosmicznego punktu widzenia te planetoidy to niewielkie ciała, jednak w stosunku do Ziemi są one duże.
Zniszczenia na skalę kontynentu
Zdaniem astrofizyka do katastrofy tunguskiej, do której doszło w 1908 roku, przyczynił się właśnie taki meteor, który spadł na Ziemię. - Są bardzo silne przesłanki, że katastrofa tunguska była spowodowana uderzeniem meteoru - mówi Olech.
Obiekt, który ponad 100 lat temu uderzył w powierzchnię ziemi w tajdze, w środkowej Syberii nad rzeką Podkamienna Tunguzka, miał średnicę około 50-100 metrów i spowodował bardzo duże zniszczenia. Ogromna eksplozja powaliła drzewa w promieniu 300 km, a silne wstrząsy zostały odnotowane przez sejsmografy na całym świecie. Po eksplozji w powietrzu w wielu europejskich miastach utrzymywał się także pył, który odbijając światło słoneczne powodował zjawisko tzw. białej nocy.
Słynny meteor w Czelabińsku, który rozświetlił niebo w 2013 roku miał jedynie 17 metrów średnicy, a w wyniku eksplozji bolidu, powstała potężna fala uderzeniowa, która uszkodziła ponad 7500 budynków.
Jak zauważa Olech, biorąc pod uwagę zniszczenia, które powstały po uderzeniu w Ziemię obiektu o średnicy 50-100 metrów, można sobie wyobrazić, jak duża byłaby skala zniszczeń po spotkaniu Ziemi z obiektem o średnicy 300 metrów. Większe ciało niesie ze sobą większą energię, a jak zauważa astrofizyk, w tym przypadku "energia jest wyraźnie większa". Oznacza to, że zniszczenia mogłyby wystąpić na skalę całego kontynentu.
"Potencjalne zagrożenie"
Nie oznacza to jednak, że do zderzenia jednej z planetoid ze strumienia rezonansowego w roju Taurydów z Ziemią w ogóle dojdzie. Istnieje ryzyko, że jeden z większych obiektów zbliżających się do Ziemi w nią uderzy, jednak nie jest to pewne. Jednak, jak zauważa Olech, to odkrycie zdecydowanie wymaga dalszych badań.
- Jest potencjalne zagrożenie i zamierzamy to dalej obserwować - mówi Olech.
Autor: zupi/aw / Źródło: TVN Meteo