Dzięki sztucznej inteligencji, która przeanalizowała ponownie stare dane z Kosmicznego Teleskopu Keplera, udało się odkryć nową planetę w układzie Kepler-90. Nasz Układ Słoneczny nie jest więc już jedynym znanym nam układem, który ma aż osiem orbitujących wokół gwiazdy planet.
Naukowcy z NASA natrafili na ślad ósmej już planety orbitującej wokół przypominającej Słońce gwiazdy, Kepler-90 w pobliżu konstelacji Smoka. Dokonali tego dzięki sztucznej inteligencji przyuczonej w tym właśnie celu.
O tym odkryciu można przeczytać w opublikowanej przez badaczy publikacji w "The Astronomical Journal".
Rozżarzony glob
Odkrycie to jest bez wątpienia przełomowe: po pierwsze oznacza, że nasz Układ Słoneczny nie jest jedynym, w którym znajduje się aż osiem planet. Po drugie, stanowi doskonały przykład na wykorzystanie sztucznej inteligencji w astronomii.
Nowo odkryty Kepler-90i to kamienista, rozgrzana do czerwoności planeta, której okres obiegu wokół gwiazdy wynosi jedynie czternaście i pół dnia. Na jej powierzchni panuje niewyobrażalnie wysoka temperatura 427 stopni Celsjusza, co - zdaniem naukowców - wyklucza możliwość istnienia na niej życia. Kepler-90i jest o 30 procent większy niż nasza Ziemia i - choć jest ósmą z kolei planetą od swojej gwiazdy - znajduje się bliżej niej niż Błękitna Planeta od Słońca.
- Układ planetarny Kepler-90 to taka skurczona wersja naszego Układu Słonecznego - tłumaczy Andrew Vanderburg, astronom z Uniwersytetu w Austin. - Mamy tu małe i duże planety, ale upchnięte znacznie ciaśniej niż u nas - dodaje.
Sztuczna inteligencja na tropie
Planetę odkryto dzięki samouczącej się sztucznej inteligencji dostarczonej przez Google. Specjalny program poddał analizie dane dostarczone przez Kosmiczny Teleskop Keplera, by odkryć tak zwane egzoplanety majaczące poza obrzeżami naszego Układu Słonecznego.
Badacze zatrudnieni przez NASA, Christopher Shallue i Andrew Vanderburg, przyuczyli specjalny superkomputer, by ten wychwytywał drobne oznaki załamywania się światła emitowanego przez gwiazdy. Program przestudiował dane z Teleskopu Keplera i natrafił na trop planety. Była to, jak można się domyślić, właśnie Kepler-90i.
Program komputerowy odpowiedzialny za to zadanie zbudowany był niczym sieć neuronów, czemu zawdzięcza swoją "czujność" - stopień wyczulenia na najdrobniejsze nawet nieprawidłowości. Na tę nieoczywistą formułę wpadł inżynier Google Christopher Shallue, do którego, jak sam stwierdził, uśmiechnęło się szczęście.
Obejrzyj cały materiał NASA:
"Im lepszy masz sprzęt"
- Miałem akurat trochę wolnego i zacząłem przetrząsać internet w poszukiwaniu egzoplanet, które zostały starannie opisane - przyznał. - Padło na układ Kepler-90: tam było po prostu mnóstwo danych, a samouczące się maszyny radzą sobie o niebo lepiej niż człowiek, gdy przychodzi do analizy tak wielkiej bazy danych - dodał.
Komputer przeanalizował aż 35 tysięcy różnych sygnałów z układu Kepler-90. Jak przyznają naukowcy NASA, pod uwagę są zwykle brane te bardziej obiecujące, bo te słabe niestety bywają ignorowane. Komputer odczytał je na nowo i doszedł do wniosku, że w układzie znajduje się nie siedem, a osiem planet. Tyle samo, co w naszym Układzie Słonecznym.
- To jak przekopywanie gruntu w poszukiwaniu klejnotów - porównuje Vanderburg. - Im lepszy masz sprzęt, tym więcej ich znajdziesz - podsumował.
Świeże spojrzenie na stare dane
Kepler-90i nie był jedyną planetą, którą odkryto w ten sposób. W "pobliskim" układzie Kepler-80 odnaleziono planetę rozmiarów Ziemi, Kepler-80g, która wraz z pozostałymi planetami tego układu tworzy bardzo stabilny układ.
- Te dane to najlepszy przykład na to, jak ważna jest rola projektu Kepler - skomentowała odkrycie Jessie Dotson, która jest odpowiedzialna za nadzór tego projektu dla NASA. - Świeże spojrzenie na stare dane, stosowanie samouczących się algorytmów to wartość dodana i obietnica, że dowiemy się jeszcze więcej o obcych układach planetarnych. Nie ulega wątpliwości, że te dane kryją więcej niespodzianek, które tylko czekają, by je odkryć - dodał.
Autor: sj//ank,aw / Źródło: NASA, Reuters, źródło zdjęcia: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA