Pożar, który wybuchł w sobotę wieczorem w południowej Hiszpanii, nie ustaje. Ewakuowano ponad 2000 osób, 450 wciąż czeka na powrót do domu. Jest wiele dowodów, że do "powstania pożaru w prowincji Huelva przyczynił się człowiek" - twierdzi szefowa regionalnych władz Andaluzji Susana Diaz.
- Dobre informacje są takie, że dziś jest już słabszy wiatr. Wczoraj był bardzo mocny, co miało duży wpływ na szybkie rozprzestrzenianie się ognia, w sposób niekontrolowany - relacjonował bieżącą sytuację w Hiszpanii reporter TVN24, Marcin Kwaśny, znajdujący się na miejscu wydarzeń.
W niedzielę bardzo trudno było opanować żywioł. Poniedziałkowa sytuacja była już dużo lepsza. W akcji ratowniczej każdego dnia bierze udział kilkaset osób - strażaków, policji, żołnierzy oraz wolontariuszy. Starają się uratować cenny przyrodniczo Park Narodowy Donana. Tylko w nocy z niedzieli na poniedziałek pożar gasiło ponad 200 strażaków, nad ranem dołączyły do nich śmigłowce oraz oddziały wojskowe.
- Dobra informacja jest taka, że na razie nie ucierpiał żaden człowiek - mówił korespondent.
Śledztwo
Wszczęto śledztwo w sprawie pożarów trwających od soboty w Andaluzji, na południowym zachodzie Hiszpanii. Jest wiele dowodów, że do "powstania pożaru w prowincji Huelva przyczynił się człowiek" - powiedziała szefowa regionalnych władz Andaluzji Susana Diaz.
Ewakuacje miejscowości
Tysiące osób zostało ewakuowanych z typowo turystycznych miejscowości położonych tuż nad Oceanem Atlantyckim. Nie byli to tylko Hiszpanie, ale również Polacy. Jak podała agencja informacyjna Reuters, około 450 osób czekało w poniedziałek na powrót do domów.
- W weekend ewakuowano 61 osób, część z tej grupy wróciła już do Polski - relacjonował Kwaśny. - 20-kilka osób nadal przebywa w południowo-zachodniej Hiszpanii, zostali jednak przetransportowani do innego hotelu tuż przy granicy z Portugalią - dodał.
Jak poinformowało MSZ, jeszcze w niedzielę 25 czerwca do Polski odleciało około 30 osób, które planowo zakończyły swój pobyt turystyczny w Hiszpanii oraz trzy osoby, które zdecydowały się na wcześniejszy powrót do kraju. "Pozostali turyści w porozumieniu z przedstawicielami biura Rainbow Tours zostali przewiezieni do nowego hotelu oddalonego o około 25 km od płonących lasów, gdzie będą kontynuowali wypoczynek" - podał resort.
Posłuchaj całej relacji Marcina Kwaśnego:
Ludzka tragedia
- To drugie zarzewie ognia. Tu pożar był już opanowany, ale zaczęło się na nowo palić od rozgrzanego popiołu i wiatru - mówił jeden ze strażaków biorących udział w akcji gaszenia pożaru, pokazując tlące się pogorzelisko.
- Płomienie były coraz bliżej. Powiedziano nam, że musimy opuścić teren. Wyszliśmy tak, jak staliśmy, wszystko w pośpiechu. To był totalny chaos - relacjonował jeden z ewakuowanych turystów.
- Byłem tylko 15 metrów od płomieni, wszystko było mnóstwo dymu. Zdążyliśmy złapać tylko plecaki i uciekliśmy - mówił inny.
Alejandro Ecija, do którego należy stajnia niedaleko pola namiotowego w Matalascanas, przy Parku Narodowym Donana rozpaczał, mówiąc, że w pożarze "stracił wszystko".
Jose Jimenez Garrido z rady miasta Moguer mówił, że w kompleksie sportowym, do którego trafili ewakuowani, zapewniane są koce, jedzenie i napoje.
- Robimy co możemy, by pomoc tym ludziom - zapewniał.
Przez kilka godzin zamknięte były lokalne drogi, uwięzionych zostało ponad 50 tysięcy ludzi.
Walka o życie rysi
Mieszkańcy okolic parku narodowego chcąc pomóc służbom, traktorami kopali rów, by ocalić jedno z najcenniejszych przyrodniczo miejsc w kraju.
- Eksperci, z którymi rozmawiałem, obrońcy przyrody mówią, ze straty, jeżeli chodzi o przyrodę są trudne do oszacowania, gigantyczne - relacjonował Kwaśny.
Najważniejsze jest to, żeby uratować nie tylko park narodowy, ale przede wszystkim rysia iberyjskiego, który żyje głównie w tym parku i jest zagrożony wyginięciem. Cała jego populacja liczy nieco ponad 100 osobników.
Pożar rozprzestrzeniał się tak szybko, że pracownicy parku postanowili wypuścić rysie, by te mogły uciec przed ogniem. Władze rezerwatu poinformowały, że jedno ze zwierząt padło z powodu zatrucia dymem i ze stresu.
Zobacz relację z miejsc dotkniętych pożarem
Autor: ao/aw / Źródło: TVN24, Reuters, PAP