Leżące na pograniczu stanów Kalifornia i Nevada pasmo górskie Sierra Nevada z roku na rok się podnosi - wynika z długoletnich obserwacji naukowców. Góry rosną o ok. 1-2 mm rocznie. Choć laikom taki wynik może się wydać niezbyt imponujący, geolodzy twierdzą że to dynamiczny proces, na dodatek dostrzegalny z kosmosu.
Sierra Nevada to pasmo wchodzące w skład Kordylierów. Leży między Doliną Kalifornijską i Wielką Kotliną. Do tego łańcucha należy najwyższy szczyt kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych Mt.Whitney (4421 m n.p.m.). Wierzchołki innych gór otaczających jezioro Tahoe sięgają około 3000 m.
Zmiany da się zmierzyć z kosmosu
Procesy zachodzące w tym paśmie prowadził zespół naukowców z uniwersytetów Nevady i Glasgow kierowany przez Billa Hammonda z Uniwersytetu Nevady. Stwierdzili oni, że góry Sierra Nevada podnoszą się co roku o 1-2 mm. Według geologów, należy to uznać za szybkie tempo. Wyniki badań opublikowało czasopismo "Geology".
- Ekscytujące jest to, możemy obserwować zakres wzrastania w czasie rzeczywistym - powiedział Bill Hammond. - Sięgając do danych sprzed 2000 r. widzimy dokładnie, że wynosi więcej niż 1 mm rocznie. Być może jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że te zmiany są mierzone z kosmosu za pomocą satelitów - dodał.
Starożytne czy "młode" procesy?
Choć wzrost może się wydawać niewielki, według naukowców te dane pokazują długoterminowy trend, który może oznaczać, że góry uformowały się w mniej niż 3 mln lat, co jest stosunkowo krótkim okresem.
Do przeprowadzenia dokładnych obliczeń naukowcy z zespołu Hammonda użyli satelitarnych danych GPS i odczytów z krążącego po orbicie radaru InSAR. Pokazują one, że skorupa na terenie pasma porusza się w górę w stosunku do ośrodka masy Ziemi oraz stosunkowo stabilnego rejonu wschodniej Nevady.
Te dane mogą być pomocne w rozstrzygnięciu sporu dotyczącego wieku pasma Sierra Nevada. Historia jego wypiętrzania jest złożona. Góry wykazują zarówno cechy starożytne (sięgające 40 mln lat), jak i stosunkowo młode (poniżej 3 mln lat). To właśnie to "młode" wypiętrzanie obserwował zespół Hammonda.
Ostatnie drgnienie jeszcze trwa
- Proces wypiętrzania Sierra Nevada jest dość unikalny i nie został dobrze poznany - mówi Hammond. - Nasze dane wskazują, że zachodzi on na całej długości górskiego pasma, jest aktywny i mógł doprowadzić do powstania łańcucha w mniej niż 3 mln lat - czyli krótszym, niż wynika to z szacunków opartych na innych technikach. Zasadniczo oznacza to, że ostatnie drgnienie nadal trwa.
Prawdopodobnie do szybkiego wypiętrzania przyczyniają się procesy tektoniczne zachodzące w powłoce ziemskiej na terenie Nevady. Według sejsmologów, góry mogły zostać wypchnięte, kiedy dolna płyta zdarła spód litosfery. To spowodowało "szybkie" podnoszenie, jak w przypadku statku, który stracił kil. Naukowcy zaznaczają, że ten proces różni się od tych, które doprowadziły do wypiętrzenia Alp czy Andów, które polegały na zderzeniu płyt.
Autor: js/mj / Źródło: Live Science