Policja patroluje teren, gdzie znaleziono wylinkę prawie sześciometrowego pytona tygrysiego. Jak podkreślają eksperci, w razie spotkania węża, należy zachować spokój, zejść mu z drogi i wezwać odpowiednie służby.
W sobotę nad Wisłą w okolicach Konstancina-Jeziorny znaleziono wylinkę pytona tygrysiego. Na miejscu pojawili się przedstawiciele Służby Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Poland.
Komisarz Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie poinformował, że początkowo policja nie wykluczała, iż wylinkę ktoś podrzucił dla żartu. - W patrolowanym rejonie odnaleziono ślady jego bytowania, w tym miejsca, w których schodził do wody - powiedział.
Pyton nad Wisłą
Według komisarza wylinka, którą znaleziono nad Wisłą należała do pytona tygrysiego, który może mieć około sześciu metrów długości. Dodał, że policja dostała już od starostwa informację o wszystkich hodowcach pytonów w tamtej okolicy. Z polecenia piaseczyńskiego komendanta zostało także wszczęte dochodzenie. - Prowadzone jest ono w kierunku artykułu 160 kodeksu karnego, czyli narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - powiedział Sawicki.
Policjanci z Piaseczna i komisariatu rzecznego patrolują około pięciokilometrowy odcinek nad Wisłą między miejscowościami Ciszyca i Gassy. Apelują do mieszkańców i ciekawskich, by do czasu schwytania gada zrezygnowali ze spacerów w tamtych okolicach. - Rzeczywiście, ten gatunek węża może być niebezpieczny. Jest on oceniany na sześć metrów - dodał Sawicki. Wciąż nie wiadomo, skąd kilkumetrowy gad mógł wziąć się nad Wisłą. - Bierzemy pod uwagę, że mógł się wydostać z mieszkania bądź hodowli, że został porzucony albo że pochodzi z przemytu - wyliczał Sawicki.
Jeden z okolicznych mieszkańców powiedział reporterowi TVN24, że słyszał o porzuconej wylince węża nad Wisłą. - On podobno nawet krowę potrafi zjeść - dodał.
Jeżeli ktokolwiek napotka gada lub będzie posiadał informacje o tym, gdzie może się on aktualnie znajdować, prosimy o kontakt z komendą Policji w Piasecznie pod numerem 22 60 45 213 lub Fundacją Animal Rescue Polska telefon 22 350 66 91.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 9 lipca 2018
"Należy zachować spokój i się oddalić"
- Pytony tygrysie są niebezpieczne ze względu na swoją wielkość. To są dusiciele. Mają bardo dużo ostrych zębów, atakują znienacka - tłumaczyła Violetta Wojcieszyk ze Starego Zoo w Poznaniu. Nie musimy się obawiać zagrożenia ze strony mniejszych okazów, nie mają tyle siły, by nas zaatakować. Niebezpieczne są węże mające ponad cztery metry.
- Uważam, że jeżeli wąż będzie głodny, może nas zaatakować. On reaguje na ruch i na ciepło - podkreśliła Wojcieszyk. Dodała, że w razie napotkania węża należy zachować spokój i się oddalić. Wystarczy odejść w bok i nie wchodzić mu w drogę. Jeżeli nie będziemy sami, jedna osoba powinna obserwować gada, a druga w tym czasie może powiadomić odpowiednie służby.
Zobacz rozmowę z Violettą Wojcieszyk poświęconą pytonom tygrysim:
Nie stanowi zagrożenia?
Emocje na temat pytona studzi jednak herpetolog z warszawskiego zoo, Olga Pofelska. Jej zdaniem, wąż nie stanowi zagrożenia dla ludzi, ale dla drobnych zwierząt takich jak psy, koty, kury. To one mogą stać się potencjalnymi ofiarami. Nie można jednak do niego podchodzić, a kiedy go zauważymy należy wezwać odpowiednie służby.
Według Pofelskiej zjedzenie człowieka byłoby za dużym wydatkiem energetycznym. Byłby dla niego za szeroki w barkach, nie ma odpowiedniego kształtu. Pyton tygrysi to gatunek hodowlany, przyzwyczajony do obecności człowieka, ale nie jako potencjalnego jedzenia. Zdaniem Pofelskiej nie jest agresywny, ponieważ przeszedł już wylinkę. To w czasie linienia węże są niespokojne, mogą być agresywne. W tym czasie gorzej też widzą. - Na pewno jest zestresowany - powiedziała Pofelska w rozmowie z redakcją tvnmeteo.pl. - Prawdopodobnie przebywa tam już od jakiegoś czasu - uzupełniła.
Niecodzienna sytuacja
Herpetolog uważa, że cała ta sprawa jest bardzo tajemnicza. Pyton tygrysi to gatunek, który wymaga bardzo dużego i kosztownego wiwarium (sztucznego pomieszczenia służącego do przetrzymywania drobnych zwierząt lub roślin). Osoba, która się na niego decyduje, wie, że trzeba zapewnić mu odpowiednie warunki. Pofelska przypuszcza, ze właściciel mógł wyjechać i zwierzę wydostało się lub uciekło komuś podczas spaceru.
Największym zagrożeniem dla węża są samochody i ludzie. W obecnych warunkach pogodowych mógłby przetrwać nawet do jesieni. Ten azjatycki gatunek ma szeroki zasięg występowania. Jeśli gad ma wszczepiony transponder (czip), będzie można znaleźć jego właściciela.
Autor: anw,dd/aw / Źródło: TVN Meteo, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Animal Rescue Polska/Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt