Ponad osiem tysięcy interwencji strażaków, 14 osób rannych i blisko 2800 uszkodzonych budynków - to bilans poniedziałkowych wichur, jakie przeszły nad Polską. Według danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa we wtorek rano bez prądu pozostawało około 5,5 tysiąca odbiorców.
Jak przekazał rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Paweł Frątczak, ze względu na szkody, które wyrządził w poniedziałek silny wiatr, strażacy podjęli 8343 interwencje, głównie na południu Polski.
Najwięcej w Małopolsce
W poniedziałek najwięcej, 3428 zdarzeń funkcjonariusze odnotowali w województwie małopolskim oraz 2657 na Śląsku. W Opolskiem do skutków wichur wyjeżdżali 814 razy, a na Podkarpaciu - 626. Rannych zostało 14 osób, w tym sześciu strażaków.
Wiatr tylko w poniedziałek uszkodził 2799 budynków, w tym 1905 mieszkalnych. W 469 przypadkach wichura zerwała dachy.
Tego dnia działania podejmowało 43996 strażaków, wykorzystując 9929 pojazdów. W akcjach koncentrowali się na usuwaniu tysięcy połamanych i powalonych drzew, które tarasowały drogi, chodniki i szlaki kolejowe. Zabezpieczali także dachy i uszkodzone budynki.
Zgodnie z danymi, które przekazała rzeczniczka Rządowego Centrum Bożena Wysocka, z uwagi na uszkodzoną przez wiatr infrastrukturę we wtorek o godzinie 6 bez prądu pozostawało około 5,5 tysiąca odbiorców. W Małopolsce bez prądu było około 2900 gospodarstw, na Śląsku - 2500, na Podkarpaciu - 80.
Ostatnie dni z gwałtowną aurą
Ze względu na silny wiatr, który od piątku w Polsce wyrządził wiele szkód, strażacy łącznie interweniowali 12741 razy. W te dni rannych zostało 17 osób.
W piątek funkcjonariusze przeprowadzili 941 akcji, w sobotę - 626, a w niedzielę - 2831. W niektórych miejscach skutki wichur strażacy będą usuwali jeszcze we wtorek.
Autor: dd/rp / Źródło: PAP