"Nie ma nadziei na odnalezienie kogokolwiek żywego"

Huraganom towarzyszyły ulewy, które spowodowały lokalne powodzie i osuwiska ziemi. Pod jednym z takich osuwisk, w miejscowości La Pintada, w stanie Guerrero, najprawdopodobniej zginęło 68 osób. Zwały ziemi pokryły ponad 40 domów.

Trwa akcja ratunkowa, w której bierze udział wojsko, jednak prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto, który wizytował miejsce tragedii, poinformował w sobotę że "nie ma nadziei na odnalezienie kogokolwiek żywego".

Jak poinformował sekretarz ds. wewnętrznych Miguel Angel Osorio Chong, ponad 58 tysięcy osób musiano ewakuować. Najwięcej ofiar śmiertelnych (z co najmniej 101) było w stanach Guerrero, na zachodzie kraju, i w Veracruz, na wschodzie.

W samym tylko stanie Sinaloa w zachodniej części Meksyku zniszczone lub poważnie uszkodzone zostały domy, w których mieszkało ponad 100 tysięcy ludzi.

W sobotę odnaleziono rozbity śmigłowiec policji federalnej, który uczestniczył w akcji ratunkowej. Wszystkie osoby, które znajdowały się na pokładzie zginęły, jednak nie uwzględnia się ich w bilansie ofiar śmiertelnych.

Podczas ostatniego weekendu od wschodu na Meksyk uderzył huragan Ingrid, a od zachodu - sztorm tropikalny Manuel. Wichury przyniosły ze sobą ulewne deszcze, które spowodowały powodzie i błotne lawiny. Manuel, po przejściu nad Acapulco, nabrał sił i przemienił się w huragan. Porusza się teraz nad Pacyfikiem w kierunku północnym. Ingrid tymczasem osłabła i przerodziła się w sztorm tropikalny.

W meksykańskich mediach pojawiły się w sobotę głosy, iż rząd dodatkowo pogorszył sytuację brakiem planowania i odpowiedniej strategii postępowania w podobnych sytuacjach. Media wytykają również władzom powszechną korupcję utrudniającą skuteczne działanie.

Autor: map//tka / Źródło: PAP