Bardzo trudno będzie wskazać sprawcę poniedziałkowego wypadku, w którym zginęła osiemnastoletnia Andżelika. Samochodem kierował jeden z bliźniaków jednojajowych. Mają oni niemal identyczne DNA. Śledczy rozwiązania sprawy upatrują w innych cechach, które mogą różnić nawet bliźnięta. Materiał "Faktów po południu".
Nie wiadomo, kto przyczynił się do śmierci osiemnastoletniej Andżeliki. Dziewczyna zginęła w poniedziałek rano w wypadku samochodowym w małopolskiej wsi Krużlowa Niżna. Pojazd prowadził albo Kamil, albo Karol. Śledczy na chwilę obecną nie są w stanie ustalić kto jest winowajcą - dziewiętnastolatkowie są bliźniakami jednojajowymi.
Żaden z mężczyzn nie przyznaje się do prowadzenia pojazdu. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Obaj twierdzą, że kierowcą był ten drugi. Poza nimi nie ma żadnych świadków zdarzenia.
- Przesłuchiwany mężczyzna nie przyznał się do kierowania pojazdem, a co za tym idzie, do spowodowania wypadku - poinformował Tadeusz Cebo z prokuratury rejonowej w Gorlicach. Nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. - Nie możemy wszystkich oskarżyć o to samo. Musi być wskazana jedna konkretna osoba - wyjaśnił Cebo.
Niemal identyczne DNA
Jako bliźniacy jednojajowi Karol i Kamil mają prawie identyczny kod DNA. - Możemy liczyć na to, że będą pojedyncze zmiany, które powstały podczas rozwoju embrionalnego i będą się oni tymi zmianami różnili. Natomiast ogólnie rzecz biorąc mówimy, że mają taki sam kod genetyczny - tłumaczył doktor Andrzej Ossowski, kierownik zakładu genetyki sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Profesor Rafał Płoski, kierownik zakładu genetyki medycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zaznaczył, że znalezienie różnicy w DNA jest bardzo trudne. - Takie zmiany, takie mutacje różniące bliźniaki jednojajowe jest bardzo trudno znaleźć, ich jest kilka lub kilkanaście na cały genom, czyli na trzy miliardy par zasad mamy kilka takich wariantów - wyjaśniał.
Dzięki postępowi nauki do wyszczególnienia zmian stosuje się metodę sekwencjonowania całego genomu. Ta jest kosztowna, ale możliwa do wykonania w Polsce. Za badanie jednej próbki trzeba zapłacić około dziesięciu tysięcy złotych, w przypadku badania próbek bliźniaków kwotę tę trzeba podwoić.
- Kiedy mamy dwóch bliźniaków podejrzanych o przestępstwo, czy też na przykład nie wiadomo, który z nich jest ojcem dziecka, jest to rzeczywiście bardzo poważny problem dla genetyki i często metodami genetycznymi nie jesteśmy w stanie po prostu odpowiedzieć - mówił dr Ossowski.
Nadzieja w innych metodach
Komplikacji w sprawie jest jednak więcej - samochód koziołkował, wobec czego ślady rozniosły się w jego wnętrzu. Co więcej – z racji, że samochód był ich wspólną własnością, można się spodziewać, że na kierownicy znajdują się odciski palców obu bliźniaków. Istnieją jednak cechy, które różnią nawet bliźnięta jednojajowe.
- Ślad zapachowy, tak zwany osmologiczny, zbiera się z siedzenia, na którym ten człowiek siedział – informował były policjant Dariusz Nowak. Śledczy mogą też zlecić badanie pedału hamulca. - Naturalne jest, że w momencie, kiedy dochodzi do wypadku, każdy kierowca naciska na hamulec. Oznacza to, że w takiej sytuacji, kiedy jest mocny nacisk na poduszkę hamulca, można zostawić odwzorowanie buta– dodał.
- Będziemy się starali, żeby kierowca został wykryty – zapewniał w środę Cebo. Jeżeli się to nie uda, postępowanie zostanie umorzone. Za śmierć Andżeliki nikt nie odpowie.
Autor: ao/map / Źródło: Fakty po południu
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock