Tony japońskich śmieci, pozostałości po tsunami sprzed roku, docierają do zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Stany Zjednoczone przygotowują się do kolejnej wojny z odpadami, które zabrane przez falę i pchane przez prądy morskie przypływają właśnie do plaż Alaski.
Japońskie śmieci od kilkunastu miesięcy dryfują po Oceanie Spokojnym w kierunku Stanów Zjednoczonych. Wśród szczątków, które już dotarły do brzegu, są m.in. puszki i plastikowe butelki, boje, styropian, materiały budowlane oraz fragmenty konstrukcji domów.
Alarm ekologów
Ekolodzy biją na alarm i obawiają się, że wśród ton płynących odpadków są substancje toksyczne mogące zaburzyć równowagę lokalnego ekosystemu.
Morze wyrzuciło ogromne ilości kawałków pianki poliuretanowej pochodzącej ze zniszczonych japońskich domów. Chris Pallister, jeden z ekologów zaangażowanych w sprzątanie wybrzeży podkreśla, jak tragiczny w skutkach może być "atak japońskich śmieci". - Albatrosy i inne ptaki jedzą to jak szalone, ta pianka je zabija - podkreśla Pallister.
Tsunami, które uderzyło w wybrzeża Japonii w marcu 2011 r., spowodowało śmierć niemal 20 tysięcy osób. Wciąż trwa odbudowa zniszczonych miejscowości.
Autor: adsz/rs / Źródło: ENEX