Sześciu przyszłych astronautów rozpoczęło właśnie najdłuższą symulowaną misję, jaką zatwierdził rząd USA. Na jednej z hawajskich wysp spędzą aż pół roku, przebywając głównie w ciasnych mieszkalnych silosach, będących replikami w skali 1:1 baz, które w przyszłości zostaną wybudowane na powierzchni Czerwonej Planety.
Symulowana na hawajskiej ziemi misja rozpoczęła się w środę, 15 października, i potrwa przynajmniej osiem miesięcy. W tym czasie 6 ochotników będzie udawało, że znajdują się na powierzchni Marsa, realizując dofinansowywany przez NASA projekt Hawai‘i Space Exploration Analog and Simulation (HI-SEAS).
Hawajskie marsjańskie osiedle
Trwająca na rajskiej wyspie symulacja, stanowi drugi etap z podzielonej na trzy segmenty misji zorganizowanej przez badaczy z Uniwersytetu Hawai‘i. Badania są w dużej mierze finansowane przez amerykańską Agencję Kosmiczną w ramach rozwoju projektu "NASA Human Research".
Ziemska wersja "kosmicznego osiedla" znajduje się na zboczu Mauna Loa, aktywnego wulkanu tarczowego położonego na wyspie Hawaiʻi (archipelag Hawajów). Rozciągający się wokół bazy krajobraz jest wizualnie zbliżony do tego, jaki faktycznie jest na Marsie - skalisty, jałowy i niezbyt przystępny.
Przyszli kolonizatorzy Czerwonej Planety będą opuszczali zamieszkiwane przez siebie kapsuły tak, jakby wychodzili na marsjańską ziemię. Oznacza to, że spacery w promieniach prażącego słońca będą odbywać w szczelnych skafandrach, zgodnie z opracowaną przez ekspertów instrukcją.
Pożegnanie nad jeziorem lawy
Swój "ostatni dzień na Ziemi" członkowie HI-SEAS spędzili na czerpaniu pełnymi garściami z oferowanych przez hawajską wyspę dobrodziejstw. Niektórzy zdecydowali się także na "pożegnalny" przelot helikopterem nad wyspą, podziwiając z wysokości m.in. bulgoczące jeziora lawy kraterach tutejszych wulkanów.
Nie obyło się bez pełnych uczuć pożegnalnych telefonów do bliskich. Przez kolejne miesiące kontakt będzie znacznie ograniczony - korespondencja mailowa będzie celowo opóźniania o około 40 minut. Tyle bowiem w rzeczywistości zajęłoby sygnałowi pokonanie odległości między dwiema planetami.
"Musimy wiedzieć, jak pracuje ludzki umysł"
Pieniądze niezbędne do prowadzenia badań agencja wykłada tym chętniej, że jej naukowcy, podobnie jak hawajscy eksperci, pragną poznać odpowiedzi, zanim w stronę czwartej planety od Słońca wyleci pierwszy statek z załogą na pokładzie.
- Musimy wiedzieć, jak pracuje ludzki umysł w takich warunkach oraz jak ludzie zachowują się w takich warunkach - zarówno jako pojedyncze jednostki oraz jako grupa - tłumaczyła nadzorująca badania prof. Kim Binsted. - Interesuje nas jak zachowa się psychika jednostki, wystawionej na takie warunki - dodaje prof. Binsted.
Nieoryginalny, ale najdłuższy
Projekt HI-SEAS nie jest w swoim zamiarze oryginalny - do takowego przedsięwzięcia przymierzało się już kilka ekip. Wyróżnia go jednak czas trwania - żadna z poprzednich symulowanych kolonizacji nie była rozplanowana na tak długi czasu. Tylko jeden z rosyjskich projektów, podjęta w roku 2010-2011 misja Mars500, trwała prawie równie długo.
Pierwszy lot z ludzką załoga na pokładzie statku zmierzającego w stronę Czerwonej Planety jest zaplanowany na 2030 rok. Całkiem możliwe, że rządowy termin poprzedzi start rakiety należącej do organizacji Mars One zaplanowany na pięć lat wcześniej.
Autor: mb/mk / Źródło: Uniwersytet Hawaiʻi, NASA