Zespół naukowców opracował nową metodę ocieplenia atmosfery Marsa. Obliczenia ekspertów sugerują, że dzięki wykorzystaniu składników zawartych w marsjańskim pyle możliwe jest podniesienie temperatury atmosfery tej planety nawet o 30 stopni Celsjusza. Nowy sposób jest również o wiele tańszy w realizacji niż wcześniej przedstawiane metody.
Niska temperatura, wynosząca średnio minus 62 stopnie Celsjusza przy powierzchni, to jedna z wielu przeszkód w drodze do przyszłej, potencjalnej kolonizacji Marsa przez człowieka. Od dłuższego czasu część naukowców bada możliwość tzw. terraformowania Czerwonej Planety - czyli procesu zmiany jej warunków. Wiele z dotychczas przedstawianych pomysłów na ocieplenie klimatu Marsa były raczej scenariuszami z kategorii science fiction. Jednak najnowsze badania naukowców opublikowane w sierpniu w "Science" przedstawiają zupełnie inne spojrzenie na tę kwestię.
Małe pręty z marsjańskiego pyłu
Badacze z uniwersytetów w Chicago, Northwestern i Central Florida uważają, że do atmosfery Czerwonej Planety można wpompować aerozol odpowiednio przygotowanych fragmentów marsjańskiej gleby, która zawiera między innymi duże ilości żelaza i glinu. Mikroskopijny rozmiar i kształt cząsteczek marsjańskiego pyłu w naturalnej postaci nie sprzyjają pochłanianiu promieniowania ani odbijaniu go z powrotem na powierzchnię. Dlatego naukowcy wpadli na pomysł przekształcenia go w formę maleńkich pręcików o długości 9 mikrometrów.
W ten sposób niewielkie cząstki dwa razy większe od pyłu marsjańskiego i mniejsze od brokatu dostępnego w sprzedaży odbijałyby uciekające z powierzchni Czerwonej Planety ciepło i rozpraszałyby w jej kierunku światło słoneczne. A to miałoby potęgować naturalny efekt cieplarniany na Marsie i sukcesywnie podnosić jego temperaturę.
Niezwykłe efekty
Badacze sprawdzili skuteczność metody na podstawie komputerowych modeli klimatycznych Marsa. Wynika z nich, że przy corocznym wpompowaniu około 2 milionów ton pręcików na wysokości od 10 do 100 metrów nad powierzchnią planety - temperatura atmosfery mogłaby się podnieść o około 30 stopni Celsjusza. Takie ocieplenie stworzyłoby warunki do rozwoju mikroorganizmów - a to pierwszy krok w przekształceniu Marsa w planetę nadająca się do zamieszkania.
Ten sposób zmiany środowiska na Marsie byłby, zdaniem autorów opracowania, znacznie tańszy i prostszy od tych proponowanych wcześniej. Materiał, który miałby być wykorzystany w tej metodzie jest bowiem dostępny i łatwy do pozyskania na miejscu, a nie musiałby być przewożony z Ziemi albo wydobywany z głębi marsjańskiej skorupy. Alternatywne metody opierały się między innymi na wynoszeniu chlorofluorowęglowodorów - tych samych niszczących ozon związków, które kiedyś były używane w aerozolach, takich jak lakier do włosów.
"Ocieplenie Marsa nie jest niemożliwe"
Naukowcy podkreślają, że ogrzanie planety jest pierwszym, ale nie wystarczającym krokiem w stronę przyszłej kolonizacji Marsa przez ludzi.
- Chcemy pokazać, że ocieplenie Marsa nie jest niemożliwe. Mamy nadzieję, że nasz pomysł zachęci społeczność naukową do dalszych prac w tym kierunku - powiedziała główna autorka badania Samaneh Ansari, doktorantka na Wydziale Inżynierii Elektrycznej i Komputerowej Northwestern University w Illinois.
Poza niską temperaturą przeszkodami w zamieszkaniu Czerwonej Planety przez ludzi są m.in. brak tlenu (atmosfera Marsa składa się w 95 proc. z dwutlenku węgla), silne promieniowanie kosmiczne, zasolenie gleb utrudniające lub wykluczające uprawy czy silne burze pyłowe.
Czytaj także: Na Marsie jest płynna woda - tylko dobrze ukryta
Źródło: PAP, Science
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock