Szczątki zwierząt rozrzucone w lesie, aktywiści nagrali mężczyznę

Dzik (zdjęcie ilustracyjne)
Trójmiejski Park Krajobrazowy
Źródło: Google Earth

Aktywiści inicjatywy dla zwierząt Vena znaleźli rozrzucone szczątki dzików i innych zwierząt na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Kiedy robili zdjęcia, podjechał mężczyzna i zaczął wyrzucać coś z auta, ich zdaniem były to m.in. szczątki dzika. Sprawę wyjaśnia już Nadleśnictwo Gdańsk i policja.

Do zdarzenia doszło w lutym tego roku w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Aktywiści inicjatywy dla zwierząt Vena znaleźli szczątki zwierząt rozrzucone przy polanie w głębi lasu. Znaleźli kilkanaście głów dzików i szczątki innych zwierząt. Postanowili zrobić dokumentację fotograficzną. Wtedy na miejsce podjechał samochód, z którego wysiadł mężczyzna. Informację otrzymaliśmy na Kontakt24.

Zdaniem aktywistów, oznakowanym samochodem miał przyjechać pracownik Lasów Państwowych. "Wyrzucił przy paśniku jedzenie dla zwierząt. Aktywiści prowadzili obserwację z ukrycia i byli naocznymi świadkami sytuacji, w której mężczyzna wyrzuca głowę, uszy i racice dzika. Aktywiści udokumentowali wyrzucone szczątki zwierzęcia" - przekazali.

Sprawę bada Nadleśnictwo Gdańsk i policja

Trójmiejski Park Krajobrazowy jest w obwodzie łowieckim zarządzanym przez Nadleśnictwo Gdańsk. - Jak podaje Główny Inspektorat Weterynarii, Trójmiejski Park Krajobrazowy jest objęty restrykcjami (obszar objęty ograniczeniami II) w związku z wykryciem ognisk ASF u dzików. Wyrzucanie części ciał dzików w lesie jest niezgodne z zasadami bioasekuracji, a co więcej stwarza dodatkowe ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa ASF — komentuje Łukasz Musiał z inicjatywy dla zwierząt Vena - Warto zauważyć, że to wszystko wydarzyło się na skraju polany, na której znajduje się ambona i paśnik dla zwierząt. Wyrzucanie części ciał zwierząt w tym miejscu może być próbą nęcenia zwierząt np. lisów, aby chętniej przebywały w pobliżu polany, co jest ułatwieniem dla myśliwych. Podobnie jak dokarmianie zwierząt przy ambonie — dodaje Karolina Czechowska z inicjatywy dla zwierząt Vena.

Czytaj także: Martwe lisy na gałęziach. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa

Joanna Bloch-Orłowska, rzeczniczka prasowa Nadleśnictwa Gdańsk, przyznaje w rozmowie z portalem tvn24.pl, że dostali już informację o sprawie.

- Podjęte zostały działania, żeby wnikliwie wyjaśnić okoliczności tego, co jest na materiale. Jeśli to się potwierdzi, będą podejmowane dalsze decyzję - dodaje.

Aktywiści wysłali w czwartek zawiadomienie w tej sprawie pocztą. Jak przekazał nam asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, otrzymali oni pismo przed godziną 14 w piątek.

- Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - dodał oficer prasowy.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: