Nauczycielka i ratownik WOPR - to oni zdaniem śledczych odpowiadają za tragiczny wypadek w sopockim aquaparku, gdzie topiła się 8-latka. Nie udało jej się uratować. Prokuratura przygotowała w tej sprawie akt oskarżenia. Zdaniem śledczych ratownik i nauczycielka nie zapewnili dzieciom bezpieczeństwa. Oboje nie przyznają się do winy.
Prokuratura Rejonowa w Sopocie wysłał do sądu akt oskarżenia. Chodzi o wypadek w sopockim aquaparku. W ubiegłym roku topiła się tam 8-letnia Nikola. Lekarze walczyli o jej życie. Nie udało się, dziewczynka zmarła.
Śledczy przedstawili zarzuty dwóm osobom: nauczycielce i kierowniczce wycieczki oraz szefowi zmian ratowników.
Nauczycielka nie zapoznała się z regulaminem
Danuta M. usłyszała zarzut nieumyślnego narażenia małoletniej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jako kierowniczka wycieczki powinna dbać o bezpieczeństwo dzieci. W ocenie prokuratury nie była jednak wystarczająco ostrożna.
- Wbrew obowiązującym przepisom nie zagwarantowała dzieciom bezpieczeństwa w tracie ich pobytu na terenie Parku Wodnego Sopot. Nie zapoznała się z obowiązującym tam regulaminem. Nie przedstawiła go również uczestnikom wycieczki – informowała tuż po postawieniu zarzutów Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak ustalili śledczy M. nie wyposażyła też dzieci w indywidualne oznakowania, tzw. wyróżniki. Nie zapewniła też stałego nadzoru i monitorowania zachowania grupy przez pozostałych opiekunów. Przez co część grupy weszła na basen bez opiekuna i to jeszcze przed wysłuchaniem instrukcji ratownika.
Było za mało ratowników
Zarzuty usłyszał również kierownik zmiany ratowników. Śledczy oskarżają go o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki. Jak twierdzi prokuratura, Piotr M. nie zapewnił bezpieczeństwa osobom, które pojawiły się na basenie.
- Nie zagwarantował właściwej obsady stanowiska ratowniczego, przypisanego do basenu, w którym doszło do wypadku. A to dlatego, że nie wyznaczył ratownika do stałej i bezpośredniej obserwacji niecki basenowej. Brak właściwego nadzoru oraz brak możliwości zapobiegania i niezwłocznego reagowania na zagrożenia, doprowadził do tego, że część grupy weszła do basenu bez nadzoru – wyliczała Wawryniuk.
Zarówno Danucie M. jak i Piotrowi M. może grozić nawet 5 lat więzienia. Nie przyznali się do winy, odmawiają też składania wyjaśnień.
8-latka podtopiła się w basenie
Do tragicznego wypadku doszło w czerwcu ubiegłego roku. 8-latka była wtedy w sopockim aquaparku z grupą szkolną, która liczyła ok. 40 osób. W pewnym momencie zauważono, że dziewczynka tonie. Na pomoc ruszyli ratownicy, którzy rozpoczęli reanimację. Dziecko było w ciężkim stanie: nie oddychało i nie miało tętna.
Niestety, lekarzom nie udało się uratować dziecka. CZYTAJ WIĘCEJ
"Było zgodnie z procedurami"
Tuż po wypadku zarząd spółki Park Wodny Sopot zapewniał, że z ich strony nie było żadnych uchybień. Jak twierdzili, w obiekcie było pięciu ratowników, czyli dokładnie tylu, ilu wymaga procedura bezpieczeństwa. Pracownicy mieli też „błyskawicznie zareagować”. Przedstawicielka spółki przekonywała też, że przy tak dużych grupach osób na basenie obowiązują rygorystyczne procedury, o których poinformowano opiekuna wycieczki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: UM Sopot