Troje medyków zostało zwolnionych ze szpitala w Toruniu po tym, jak pracowali w szpitalu covidowym w Grudziądzu. Na ich miejsce już zatrudniono inne osoby. - Po zakończeniu delegacji mieliśmy wrócić do pracy – mówią rozgoryczeni.
Ratownik medyczny Łukasz Gajda wraz z innym ratownikiem medycznym oraz znajomą pielęgniarką stracili pracę w szpitalu w Toruniu. Wcześniej byli delegowani przez wojewodę do ratowania zakażonych koronawirusem w szpitalu specjalistycznym w Grudziądzu.
Choć miejsca pracy nie wybierali, to do walki z epidemią na pierwszej linii frontu zgłosili się sami. Byli jednak przekonani, że po zakończeniu tej wyjątkowej sytuacji wrócą normalnie do swojej starej pracy. Tak się jednak nie stanie. Wszyscy stracili pracę w swojej macierzystej placówce, a na ich miejsce zatrudniono innych.
Zwolnieni zgodnie z prawem
- Jesteśmy rozgoryczeni. Zapewniano nas, że po zakończeniu delegacji wrócimy do codziennych obowiązków – przekonuje zdenerwowany ratownik medyczny z Torunia. Podobnie rozżalone są także dwie pozostałe osoby, które są w takiej samej sytuacji.
Szpital wojewódzki w Toruniu wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że pracownicy zostali zwolnieni zgodnie z prawem i podpisanymi z ratownikami umowami.
W oświadczeniu wysłanym do nas przez doktora Janusza Mielcarka, rzecznika prasowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, czytamy: "Dobrowolna zgoda ratowników na nagłe oddelegowanie do pracy w innej jednostce medycznej oznaczała istotne zmniejszenie personelu w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i związane z tym utrudnienia w pracy oddziału. W kolejnych tygodniach dyrekcji szpitala udało się pozyskać nowych pracowników dla Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i w chwili obecnej nie ma możliwości zatrudnienia dla innych osób".
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24