Piotr O. usłyszał prawomocny wyrok w sprawie napaści na ratowników medycznych, którzy udzielali pomocy jego znajomej. Mężczyźnie groziło nawet 10 lat więzienia. Ale sąd zmienił rozstrzygnięcie z pierwszej instancji i obniżył wymiar kary.
W środę 30 listopada przed Sądem Okręgowym w Szczecinie zapadł wyrok drugiej instancji w sprawie Piotra O., który 7 stycznia 2021 roku zaatakował załogę szczecińskiego ambulansu. Pierwszy wyrok, jaki mężczyzna usłyszał, to rok i cztery miesiące więzienia oraz po tysiąc złotych nawiązki dla każdego z poszkodowanych.
Sąd drugiej instancji okazał się łaskawszy dla mężczyzny oskarżonego z artykułów 223 (czynna napaść na funkcjonariusza publicznego) oraz 226 (znieważenie funkcjonariusza publicznego) Kodeksu karnego. 30 listopada kara dla Piotra O. została złagodzona do roku pozbawienia wolności i została warunkowo zawieszona na okres trzech lat próby. Wyrok jest prawomocny.
Nieprzytomna kobieta i agresywny znajomy
Do zdarzenia doszło 7 stycznia przed godziną 10 na ulicy Zakole w Szczecinie. Wtedy karetka została wezwana do leżącej przed blokiem kobiety, która nie dawała oznak życia. Ratownicy przyjechali na miejsce i zaczęli udzielać jej pomocy. Gdy przenieśli ją do karetki, pojawił się jej znajomy, Piotr O. Mężczyzna siłą próbował, przez tylne drzwi, wejść do ambulansu. Ratownikom udało się zamknąć w środku.
Jak podawała Paulina Heigel, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, mężczyzna zaczął się dobijać do karetki. Poproszono go, aby nie przeszkadzał w wykonywaniu czynności ratunkowych. Wtedy Piotr O. - jak relacjonowała rzeczniczka szczecińskiego pogotowia - wszedł do karetki od strony szoferki i zaatakował ratowników gazem pieprzowym.
Jeden z medyków wyszedł na zewnątrz, aby powstrzymać napastnika. Chwilę potem dojechały dwie kolejne karetki, które były akurat wolne i wracały z innych interwencji. Przyjechała też policja. Pacjentka w międzyczasie odzyskała przytomność i jedną z karetek pojechała do szpitala. Zespół drugiego ambulansu pomagał zatrzymać agresywnego mężczyznę.
Groziło mu 10 lat więzienia
W wyniku ataku napastnika ranny został ratownik, który gazem dostał w twarz. Miał m.in. uraz barku.
W trakcie procesu oskarżony najpierw przyznał się do winy i kilkukrotnie wyjaśniał, dlaczego zaatakował. Potem zaczął skarżyć się na zachowanie ratowników po ataku. Sąd pierwszej instancji uznał, że w związku z tym, iż nastąpiło to już po ataku, nie mogli oni sprowokować oskarżonego.
Piotrowi O. groziło 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24