SMP Novodvinsk pod rosyjską banderą opuścił port w Szczecinie. Statek w styczniu rozpruł dno, osiadając na mieliźnie na Zalewie Szczecińskim. Po ataku Rosji na Ukrainę jednostka przebywała na terenie stoczni "Gryfia". Według doniesień medialnych ukraińscy pracownicy mieli odmówić wykonania napraw. Stocznia informowała wówczas w komunikacie, że Novodvinsk został zatrzymany "zgodnie z zapisami kontraktu".
Należący do rosyjskiego armatora SMP Novodvinsk jest na Bałtyku i kieruje się do portu w Petersburgu. Tak wynika z danych serwisów, które pokazują lokalizację jednostek morskich. Według nich, statek transportowy w czwartek miał opuścić port w Szczecinie. Potwierdza to informator "Gazety Wyborczej", która również napisała o tym, że Novodvonsk opuścił stocznię w stolicy zachodniego Pomorza.
Statek miał rozprute poszycie kadłuba w części dziobowej po tym, jak w styczniu po wejściu na Zalew Szczeciński utknął na mieliźnie. Do portu w Szczecinie trafił 18 lutego, a dwa dni później rozpoczęły się jego naprawy. O tym, że jednostka została zatrzymana w porcie w Szczecinie, pisaliśmy 8 marca.
Zwróciliśmy się do stoczni "Gryfia" o udzielenie informacji o wypuszczeniu rosyjskiej jednostki z portu. Poproszono nas o przesłanie maila z pytaniami. Czekamy na odpowiedź.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę
Zatrzymany rosyjski statek
Urząd Morski w Szczecinie nie wypuściłby uszkodzonej jednostki z portu, dlatego trafiła ona do stoczni. Jednak po rosyjskim ataku na Ukrainę prace miały zostać wstrzymane. Ukraińscy pracownicy stoczni, jak donosiła "Gazeta Wyborcza", mieli odmówić wykonania napraw. Na stocznię spadła fala krytyki za pracę na rzecz kraju, który najechał Ukrainę. Związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej zwrócili się do szefów polskich stoczni, by zerwali wszelkie kontrakty z rosyjskimi armatorami.
Przedstawiciele MSR Gryfia, zarządzanej przez działacza Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Zarembę, odmawiają nam komentarzy, jednak w ubiegłym tygodniu, po medialnych doniesieniach o wstrzymaniu napraw, stocznia opublikowała oświadczenie. Napisała w nim, że "statek należący do rosyjskiego armatora Joint Stock Company Northern Shipping Company o nazwie SMP Novodvinsk zgodnie z zapisami kontraktu został zatrzymany na terenie Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia SA".
Zaremba w rozmowie z portalem radioszczecin.pl zaznaczył wówczas, że jednostka trafiła na dok "Gryfii" kilka dni przed atakiem Rosji na Ukrainę. - MSR Gryfia zgodnie z postanowieniami kontraktowymi podjęła decyzję o zatrzymaniu rosyjskiego statku, równocześnie oświadczamy, że w tym przypadku od samego początku byliśmy i jesteśmy w kontakcie z odpowiednimi służbami, które dbają o bezpieczeństwo państwa - mówił prezes, cytowany przez portal radioszczecin.pl.
Nie ma embarga
Jak wskazuje praktyka firm stoczniowych, statek bez uregulowanej zapłaty za wykonane prace nie zostałby wypuszczony. Podobnie Urząd Morski nie zezwoliłby na wypłynięcie uszkodzonej jednostki z portu. Wszystko wskazuje więc na to, że stocznia dokończyła prace oraz otrzymała za nie pieniądze.
Europejskie porty nie wprowadziły embarga dla rosyjskich jednostek - wyjątkiem jest Wielka Brytania. Jednak, jak donosi Greenpeace, nawet do brytyjskich portów wciąż wpływają tankowce z rosyjską ropą. 11 marca jeden z nich - Seatribute (pływa pod banderą Malty) - miał zawinąć do portu w Fawley.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24 Szczecin