Padał zimny deszcz. Mimo to na wybrzeżu roiło się od ludzi. W końcu – jak mówili Kaszubi – "tak Bóg zawsze błogosławi rybakom, jak wyjeżdżają na dobre połowy". Był to więc dobry znak. Małe Wanda i Stefania powitały generała w mieście. Później wszyscy udali się na plażę. Tam generał Józef Haller wrzucił w fale pierścień. Sto lat po tych wydarzeniach jest to największy symbol odzyskania przez Polskę części Pomorza i dostępu do morza.
Fale obijające się o brzeg. Tuż przy wodzie stoi generał Józef Haller z uniesioną ręką. Zaraz wrzuci do morza pierścień, jako znak zaślubin Polski z morzem. Tak wydarzenia sprzed wieku utrwalił na słynnym obrazie Wojciech Kossak w 1930 roku. Taki obraz utrwalił się też w polskiej świadomości historycznej.
Rzeczywistość wyglądała jednak nieco inaczej. 10 lutego 1920 roku Zatoka Pucka była przy plaży skuta lodem. Generał nie mógł więc wejść do morza. Jak twierdzą niektórzy świadkowie, sama obrączka też nie od razu wpadła w morskie fale. Ktoś musiał pomóc.
„Szanownych Kolegów prosimy, by raczyli zamknąć sklepy i wraz z personelem wzięli udział w uroczystości w Pucku”
I wojna światowa skończyła się. 28 czerwca 1919 roku państwa podpisały traktat wersalski, który wszedł w życie 10 stycznia 1920 roku. Polska odzyskała dostęp do morza od Półwyspu Helskiego do Zatoki Puckiej. W jej granicach nie znalazł się jednak Gdańsk, który był wtedy Wolnym Miastem.
Wojska polskie wkraczały na Pomorze od 17 stycznia 1920 roku. Najpierw 18 stycznia zajęły Toruń, aż 10 lutego miały dotrzeć do Pucka. To tam miały odbyć się wyczekiwane zaślubiny Polski z morzem.
O wydarzeniu mówili mieszkańcy, pisały o nim gazety. Wszyscy czekali na pociąg z generałem, który 10 lutego kilka minut po północy ruszył z Torunia.
Szanownych Panów Kolegów niniejszym najuprzejmiej prosimy i wzywamy, by w celu uczczenia w chwili dziejowej w dniu 10-go lutego 1920 r. zamknąć raczyli sklepy i kantory handlowe a wraz z personelem udział wzięli w jutrzejszej uroczystości w Pucku. Zjednoczenie Polskich Kupców i Przemysłowców w Gdańsku
I stało się. Około godziny 15 pociąg wypełniony generałami, oficerami, wśród których był także minister spraw wewnętrznych, późniejszy prezydent Stanisław Wojciechowski, dotarł do Pucka.
Na dworcu pierwszy powitał podróżnych dr Łecki, starosta powiatu puckiego. Później generała powitały Wanda i Stefania, córki Antoniego Miotka, miejscowego kupca i działacza kaszubskiego.
- Dzień wcześniej wycofujące się wojsko niemieckie zniszczyło jego witryny sklepowe w odwecie za patriotyczną postawę – opisuje Maciej Maksymowicz z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku w swoim opracowaniu "Puck 10 lutego 1920 roku w dokumentach pisanych".
Po powitaniu ruszyli w końcu nad morze. Z przodu kaszubscy rybacy z chorągwią, za nimi konno jechali generałowie i wyżsi oficerowie.
Kobiety i chłopcy młodzi, barczyści, zdrowi, to wszyscy rybacy, jeszcze na dzień uroczysty niosący w dłoniach sieci i inny sprzęt rybaczy
"Drobny deszczyk nie przeszkadzał zupełnie, a Kaszubi twierdzili, że tak zawsze Bóg błogosławił rybakom"
W końcu wszyscy dotarli nad Zatokę Pucką, gdzie rozpoczęła się uroczystość. Wspominając później tamten dzień, świadkowie często mówili o niesprzyjającej pogodzie.
Deszcz padał na umór, tak, że nad księdzem celebrującym mszę nad brzegiem morza trzymano parasol. Zatoka była zamarznięta, musiano wyrąbywać przerębel, by gen. Haller mógł dokonać Zaślubin z morzem, wrzucając do morza pierścień
Jak twierdził później obecny na miejscu Maciej Rataj, przez "niesprzyjające okoliczności ceremonia straciła dużo uroku".
Byli jednak i tacy, co mówili, że deszcz to dobry znak. Prezydent Stanisław Wojciechowski po latach opisywał, że chociaż wracał z uroczystości przemoknięty, to był "podniesiony na duchu".
Zatoka Pucka była jeszcze pokryta lodem, a w czasie mszy polowej padał ulewny deszcz. Kaszubi mówili, że to dobry znak przy zaślubinach z morzem. Wracałem z uroczystości przemoknięty i zziębnięty, ale podniesiony na duchu rozmową z Kaszubami. Twardy to rdzeń naszego narodu. Wytrwali w oporze przeciwko uciskowi pruskiemu, zachowali wiarę i język ojczysty, i sprawili, że Konferencja Pokojowa, kierująca się względami etnograficznymi, musiała przyznać Polsce to wybrzeże morskie.
Podobnie po latach wydarzenia wspominał także sam generał Józef Haller.
Drobny deszczyk nie przeszkadzał zupełnie, a Kaszubi twierdzili, że tak zawsze Bóg błogosławił rybakom, jak wyjeżdżają na dobre połowy. (…) Stojąc pod banderą oświadczyłem w krótkim przemówieniu, żeśmy wrócili nad morze i, że Rzeczpospolita Polska staje się znów władczynią na swoim Baltyku (…).
Jedną obrączkę włożył na palec, drugą wrzucił do wody. Nie od razu wpadła w fale
Już nad wodą kilka osób wygłosiło uroczyste przemówienia. Pierwszy był generał Józef Haller.
Naród czuje, że go już nie dusi ta hybryda, która dotąd okręcała mu szyję i piersi. Teraz wolne przed nami światy, wolne kraje. Żeglarz polski będzie mógł dotąd wszędzie dotrzeć pod znakiem Orła Białego. Cały świat stoi mu otworem.
Głos zabrali też m.in. minister spraw wewnętrznych, późniejszy prezydent Stanisław Wojciechowski i pierwszy w historii II RP wojewoda pomorski Stefan Łaszewski. Następnie dwóch marynarzy wciągnęło na maszt poświęconą wcześniej banderę. Rozbrzmiał uroczysty hymn polski, a w niebo wystrzelono 21 salw armatnich.
- Wszyscy wojskowi zasalutowali, a chorążowie zanurzali sztandary w wodzie morskiej – opisuje w swojej pracy Maksymowicz.
Po nabożeństwie stało się to, co wiek później będzie największym symbolem odzyskania przez Polskę części Pomorza.
W toń morskich fal wrzuciłem platynowy pierścień, dar polskiej ludności Gdańska, stolicy Kaszubów wiernych strażników wybrzeża i morza polskiego
Dwa identyczne platynowe pierścienie Haller dostał wcześniej od gdańskiej Polonii. Na obrączkach był wygrawerowany napis: Gdańsk – Puck 10 lutego 1920.
Chociaż sam generał Haller, jak i wielu innych świadków w skrócie opisuje wrzucenie jednego z pierścieni do wody, podobno nie było to takie proste.
Stanisław Wojciechowski, żołnierz I Batalionu Morskiego (nazywał się tak samo, jak także obecny na uroczystości minister spraw wewnętrznych) w wywiadzie, który po wojnie udzielił w Radiu Wolna Europa opisał problemy, jakie wtedy się pojawiły.
"Pierścień zatoczył łuk, spadł na płask i spoczął na lodzie. (…) Generał Haller był ubrany w płaszcz wojskowy podbity futrem, siedział na koniu i miał zbyt skrępowane ruchy, by daleko rzucić pierścień. Nastąpiła konsternacja, nikt tego nie przewidział, że pierścień może spocząć na lodzie” – opowiadał.
W końcu pomóc postanowił pułkownik Skrzyński. Konno wjechał na zamarzniętą wodę.
„Pułkownik Skrzyński skruszył lód, zatopił pierścień, zamoczył konia do połowy boków oraz cholewy od butów i dolną część płaszcza” – wspominał Wojciechowski.
I tak generał "zaślubił" polskie morze. Drugą obrączkę włożył na palec. Nosił ją do śmierci w 1960 roku. Teraz można ją znaleźć w Muzeum im. ks. Józefa Jarzębowskiego przy bazylice licheńskiej.
Morze Polsce poślubione. Wierności morze dotrzyma, a ludzie?
Program uroczystości 100-lecia Zaślubin Polski z morzem w Pucku
Niedziela 9 lutego 2020 r.
Godz. 17, kościół śś. Apostołów Piotra i Pawła w Pucku: koncert Wiwat Niepodległa - utwory polskich kompozytorów, Paweł A. Nowak z Orkiestrą Kameralną Progress
Poniedziałek 10 lutego 2020 r.
Godz. 10.15 odsłonięcie tablicy Antoniego Miotka na Starym Rynku w Pucku przez prezesa IPN dr. Jarosława Szarka i prezydenta RP Andrzeja Dudę
Godz. 11, kościół śś. Apostołów Piotra i Pawła w Pucku – koncelebrowana Msza św.
Godz. 12.45 - 13.00 - przejście z kościoła śś. Apostołów Piotra i Pawła w Pucku do portu rybackiego z Prezydentem RP w asyście Kompanii Reprezentacyjnej i Orkiestry MW
Godz. 13 - 14 - akt odnowienia Zaślubin Polski z Morzem, salut narodowy, odsłonięcie słupka zaślubinowego odnowionego przez OBUWiM IPN. Uroczystość z udziałem prezesa IPN dr. Jarosława Szarka
Godz. 14 -15.30, PZM AMEX (dawna baza Morskiego Dywizjonu Lotniczego) - inscenizacja historyczna w miejscu autentycznych Zaślubin Polski z Morzem, przed inscenizacją prezentacja tablicy edukacyjnej przygotowanej przez OBUWiM IPN. Prezentacji dokona prezes IPN dr Jarosław Szarek
Po zakończeniu części oficjalnej nastąpi przejazd na cmentarz parafialny i złożenie kwiatów na grobach Antoniego Miotka i Teofila Banieckiego przez delegację IPN
..............................................................
Pisząc tekst, korzystałam m.in. z opracowania Macieja Maksymowicza, kierownika Działu Dokumentacji Naukowej Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku pt. "Puck 10 lutego 1920 roku w dokumentach pisanych” oraz źródeł i artykułów prasowych.
Maciej Maksymowicz jest jednym z autorów wystawy "Puck, 10 lutego 1920 oczami świadków". Wystawę można zobaczyć od 9 lutego przy ulicy Ołowianka 9-13 w Gdańsku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fragment zdjęcia ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego